poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 12

-Wyjdź!- chłopak odwrócił się, spojrzał na mnie i wyszedł. Kiedy opuścił salę, zaczęłam płakać.
Później przyszedł do mnie Justin i przyniósł mi laptopa. Kiedy zobaczył, że jestem zapłakana zapytał, co się stało. Powiedziałam, że nic, że to z bólu po kuli. Powiedział, że dziękuje za to, co zrobiłam i przeprasza za zachowanie. W końcu jest moim przyjacielem, pomimo tego, że mnie kiedyś zranił. Nie obchodziło mnie to, co myślą o mnie inni i jak mnie widzą.
Kiedy wyszedł, włączyłam laptopa. Weszłam na FB i dodałam zdjęcie z dzieciństwa znalezione na dysku. Później odwiedziłam Ask'a. Dostałam wiele pytań o to, jak się czuję i jak to się stało, że zostałam postrzelona.Odpowiedziałam, że to przypadek i później poszłam spać.

Obudziła mnie pielęgniarka.
-Jak się pani czuje?- zapytała, sprawdzając moje wyniki badań.
-Już coraz lepiej, dziękuję.
-Gdyby coś się działo, to proszę wołać.- powiedziała i skierowała się do wyjścia. W połowie drogi stanęła i zwróciła się twarzą do mnie.- Przed drzwiami czeka młodzieniec z bukietem kwiatów. Wpuścić go?
-Hmmmm..... Dobrze, niech wejdzie.- po chwili w drzwiach ukazał się Nialler z bukietem kwiatów.

Dodaj napis
-Proszę...- wyciągną bukiet przed siebie i powoli zbliżał się do mojego łóżka.
-Dziękuję... Z jakiej to okazji??
- Za to, że... J-ja nie chciałem Cię zranić... Sama... Ona.. No ten... Zaczęła...
-Spokojnie. Dobrze, usiądź.
-Wybaczysz mi?
-Tak.
-To jest jakaś szansa na odbudowanie naszego związku?
-Nad tym muszę jeszcze pomyśleć.
-D-dobrze, dziękuję.
-Chodź.- rozłożyłam ręce.- Wiem, że chcesz się przytulić.0- posłałam mu ciepły uśmiech i wtuliliśmy się w siebie. Właśnie tego mi brakowało, tego zapachu, tego ciepła, tego poczucia bezpieczeństwa.
-Muszę już iść...- powiedział Horan.
-Dobrze, rozumiem.
-Kiedy wychodzisz?
-Jeszcze nie wiem... Jak wszystko dobrze pójdzie, to już jutro. Meg ma po mnie przyjść.
-Spoko... To do zobaczenia.- pocałował mnie w policzek.
-Papa. - uśmiechnęłam się i odprowadziłam blondyna wzrokiem. Długo nie nacieszyłam się ciszą, ponieważ wpadła jak burza Megan ze swoją kuzynką Stefanią.
-Co ty zrobiłaś?!- swoją wizytę zaczęła od wrzasku.
-Może tak cześć?
-Hej. A teraz powiedz mi, co ty zrobiłaś, że tutaj jesteś?
-Stanęłam w obronie przyjaciela.
-Przyjaciela, przyjaciela. Niech zgadnę, tym rzekomym przyjacielem jest Justin?
-Być może..- odpowiedziałam wymijająco.
-Dobra, skończmy tą kłótnię. Kiedy wychodzisz?
-Jutro, przecież Ci mówiłam.
-A no tak... Przyjadę po ciebie... Ale niestety ze Stefanią.- odwróciła głowę w stronę dziewczyny żującej gumę.
-Okay. A gdzie będziecie mieszkały?
-Jak na razie w hotelu, bo twoja przyjaciółeczka powiedziała, że t...- zaczęła mówić piętnastolatka.
-Siedź cicho!!- zamknęła jej usta Meg.
-Ale daj spokój. Ty też nie byłaś święta i gadałaś w jej wieku jak najęta.- wspomniałam szkolne czasy.- Jak mieszkacie w hotelu, to może zamieszkacie u mnie?- zaproponowałam.
-Tak!- ucieszyła się Stefa.- Meg na pewno również będzie chciała!
-No dobrze...Jak ona chce...
-Fajnie, to jutro jak mnie odbierzecie to weźcie swoje manaty i wbijajcie.- uśmiechnęłam się i zaczęłymy rozmawiać, a Stefa nie odezwała się ani słowem.









     Nowe postacie!!!!

Megan (Maggie, Meg) Black- oddana Arianator, przyjaciółka Veroniki, jest Polką, ma 18 lat.




 Stefania Bohenek- wyrodna kuzynka Meg, ma 15 lat i będzie mocno powiązana z postacią  Biebera i Justina Timberlake'a



                                                  (zdjęcie dodam później)





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


 Uff.... Mamy już kolejny rozdział! Dziękuję za pomoc mojej koleżance, Oli, która sama jest postacią Meg, za to, że pomaga mi w fabule. Dziękuję ;)


Czytasz= KOMENTUJESZ :)


 ♥ ♥ ♥ ♥ ♥



środa, 23 października 2013

Rozdział 11

Zawsze uwielbiałam chodzić w ciemną noc. Nie wiem dlaczego... Takie przyzwyczajenie. Gdzieś w oddali usłyszałam głos Jus'a. Lekko przyspieszyłam kroku. Kiedy wyszłam zza rogu zobaczyłam, jak jacyś kolesie biją i kopią Justina.
-Zostawcie go!- podbiegłam do miejsca bójki.
-Oo, widzę, że masz wielbicielkę gotową Cię obronić, Justinku...- zakpił jeden z napastników.
-Veronika, odejdź stąd, bo Ci jeszcze coś zrobią...- wstawił się Bieber.
-Zamknij pysk durniu!!-zawrzeszczał drugi i kopnął Jus'a w brzuch.
-Zostawcie go!- krzyknęłam i rzuciłam się na plecy jednego z wrogów.
-Głupia suka, z nami się nie pogrywa, jeszcze tego nie zauważyłaś?- walczył ze mną jeden z ciemnych.
-Nie, bo według was jestem G.Ł.U.P.I.Ą.S.U.K.Ą. - wyraźnie zaakcentowałam każdą głoskę.
-Jak tak, to proszę!- ten, z którym walczyłam wyjął pistolet.- Jeżeli nie dasz nam dokończyć tego, co zaczęliśmy, to na twoich oczach twój idol dostanie kulkę w łeb!- wycelował spluwę w Justina.
-Nie ma mowy!- rzuciłam się przed Biebs'a, kiedy gość z ,,klamką'' wystrzelił. Upadłam na asfalt i urwał mi się film.


* Później*

Obudziłam się z wielkim bólem ramienia podłączona do kroplówki. Przy mnie był Niall.
-Cześć Honey, jak dobrze, że się obudziłaś. Jak się czujesz?
-Hey... Dopsz... A co z Justinem?
-Justin, Justin... Obroniłaś go. Po co?
-Bo tak i nie będziesz w to ingerować! Auuć...- syknęłam.
-Boli?
-Nie, łaskocze, wiesz?- zakpiłam.
-Przestań. Dlaczego się do mnie nie odzywasz? I dlaczego znowu zadajesz się z tym całym Bieberem?
-Bo mi się tak podoba. Z nim mogę odetchnąć, cofnąć się do przeszłości...
-Znowu...?
-Tak, znowu.
-A za co ty tak mnie unikasz?
-Bo dałeś mi powody.
-A będziemy razem?
-Nie. To koniec. O ile w ogóle było kiedykolwiek ,,my''?
-Tak...
-Wyjdź.
-Proszę, wróć do mnie.
-Wyjdź, albo zawołam pielęgniarkę.
-Znowu mnie ranisz.
-To ty mnie zraniłeś! Wyjdź!
-Pa, kocham Cię i nie zapominaj o tym.
-Wyjdź!- chłopak odwrócił się, spojrzał na mnie i wyszedł. Kiedy opuścił salę, zaczęłam płakiać.








--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam, że taki krótki, ale czas mnie gonił ;) Następny postaram się aby był dłuższy. ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

<333

Okay...

Hey Miśki! Jesteśmy już za 10-tym rozdziałem. Dziękuję za ponad 510 wyświetleń <33 Nie to, żebym się czepiała, ale w sumie na blogu jest TYLKO 6 komentarzy :'( To one dają mi taką motywację, że chce mi się pisać ;) Ale myślę, że się podciągniecie w komach :)


P.S. Zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie po prawej stronie bloga, która ma na celu sprawdzenie, ile osób czyta moje wypociny ;)  <33

P.S. || Za chwilę postaram się napisać 11 rozdział ;)

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 10 część 2/2

Odpowiedziałam jej, że czekam i wyłączyłam laptopa. Zaczęłam malować.

Nie przejmowałam się zbytnio przyjazdem Meg, ale wiedziałam,  że mnie w końcu znajdzie. Znamy się od kilku lat i jesteśmy bardzo dobrymi koleżankami. To ona na samym początku zaciągnęła mnie do kliniki leczenia uzależnień.
-Idę po coś do picia do sklepu, chcesz coś?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina.
-Pepsi, gdybyś mógł.
-Okay. Będę za pół godziny, jakoś tak.
-Oki, idź.
-Pa!
-Cze!-i chłopak wyszedł z domu. Odłożyłam skończony rysunek i poszłam wziąć kąpiel z bąbelkami. Znów się zamyśliłam. A jeżeli to ta cała Anabelle pocałowała Horana? A może on coś do niej czuje... Sama nie wiedziałam, jak patrzeć na całą tą sytuację. Wyszłam z wanny i ubrana zeszłam na dół. Po chwili ktośzapukał do drzwi. Był to Jus. Wzięłam od niego siatkę, a on pociągnął nosem.
-Co mnie tak wąchasz?- zapytałam.
-Ślicznie pachniesz...
-To się nazywa prysznic. Mydło, szampon, ciepła woda...
-Nagie ciało, czujęklimat...
-Weź skończ.- odwróciłam się od Biebera i poszłam zanieść zakupy.
-Masz jakieś plany?- spytał mój kolega.
-Nie... A co?
-Nic... Tak tylko pytam,...
-Aha. A ty jakieś masz?
-Tak, umówiłem się z kolegami wieczorem, niedługo będę musiał cię opuścić niestety...
-Spoko, poradzę sobie.
-To fajnie.- gadaliśmy jeszcze długi czas, kiedy nadszedł czas rozłąki.
-Wpadaj częściej, tylko dzwoń wcześniej, bo tak mi się z tobą dobrze gada...
-Okay, ale teraz muszę lecieć. Narka.
-Pa.- chłopak wyszedł, a ja zostałam sama w wielkim domu. Usiadłam na kanapie przed telewizorem. Przeglądałam ze znudzeniem kanały, aż w końcu natrafiłam na piosenkę ,,We are young'' zespołu Fun. Zaczęłam śpiewać i pomyślałam, że mogłabym nagrać swój własny cover. Bardzo chciałabym być znana i liczę się z tym, że jest to wielka odpowiedzialność, ale czemu nie? Odłożyłam swoje postanowienie na później i wyszłam na taras. Pomyślałam, że się przejdę. Zamknęłam dom i ruszyłam przed siebie. Zawsze uwielbiałam chodzić w ciemną noc. Nie wiem dlaczego... Takie przyzwyczajenie. Gdzieś w oddali usłyszałam głos Jus'a.

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 10 cz. 1/2

Zadzwoniłam do Justina. Po trzech sygnałach odebrał.
-Co tam piękna?- zapytał.
-Jus, masz może jeszcze towar?- spytałam.
-Mam śliczna, a co?
-Potrzebuję...
-Przyjechać do Ciebie?
-Tak, będziesz za 10 minut?
-15?
-Okay, czekam.- po tych słowach rozłączyłam się. Nie wiem, dlaczego zaczynam odnawiać swoje kontakty z Justinem, przecież tyle zła mi narobił... Nie wiem, może chcę udowodnić Niall'owi, że popełnił błąd? Po 15-stu minutach pod dom podjechało carne maserati, z którego wyszedł Bieber.
Dodaj napis
 -Nowy wóz?- zapytałam, kiedy chłopak wszedł do mojego domu.
-Tak... Suv'a musiałem zostawić.
-Szkoda... Ale ten jest super. Napijesz się czegoś?- spytałam kiedy usiadł na kanapie.
- Chętnie... A co masz?
-Może coś mocniejszego?
-Oferta?
-Mój nowy nabytek.- uśmiechnęłam się i pokazałam chłopakowi butelkę z napojem.
-Dajesz...- wyciągnęłam kieliszki i ustawiłam na stole. Juss wyjął swój prezent i położył również na stole.
-Wypijmy za błędy...- powiedziałam, stuknęliśmy kieliszkami i za jednym przechyleniem wypiliśmy zawartość. W końcu wzięłam biały proszek. Zaczęliśmy pić i ćpać. Robiliśmy zdjęcia i wrzucaliśmy na FB. Później film mi się urwał.

 *Następnego dnia*

Obudziłam się w samej bieliźnie u siebie na łóżku. Obok mnie był Justin.
-Czy my...?- zpaytałam.
-Nie, możesz być spokojna.- posłał mi ciepły i czuły uśmiech. Stałam i założyłam szlafrok. Poszłam do łazienki i się ubrałam. Kiedy zeszłam do kuchni, Biebs już tam był i zalewał płatki mlekiem. Podał mi jedną z dwóch misek. Gdy zjedliśmy weszłam na Facebook'a. Pod każdym zdjęciem był komentarz Meg. Na ostatnim zdjęciu, którego w ogóle nie pamiętam, napisała, że mnie znajdzie i przyjedzie do mnie. Odpowiedziałam jej, że czekam i wyłączyłam laptopa. Zaczęłam malować.







poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 9

-Mogę Cię o coś jeszcze zapytać?
-Nom...
-Może być to dla Ciebie za wcześnie... Możesz się nie zgodzić... Ja chcę mieć już wszystko poukładane... Nie zrozum mnie źle, ale...
-Wydusisz to z siebie wreszcie?
-No bo ja... No bo ja cię...
- Chba się domyślam, ale powiedz to, co masz powiedzieć.
-So... There's only 1 thing ...2 do ...3 words ...4 you ...
-I Love You...-dokończyłąm za chłopaka.- To chciałeś mi powiedzieć?- popatrzyłam pytającą.
-Tak...- oblał się rumieńcem.- A ty...
-Ja też...- posłałam mu cipeły uśmiech.
-Serio?
-Serio serio.
-Idziemy już do domu?
-Oki, zimno się robi.- powiedziałam i wstałam, a chłopak wziął mnie na ręce.
-Ej!- krzyknęłam.- Puść mnie!
-Cicho, bo jeszcze nas usłyszą!- zaśmiał się.
-Kto niby?
-Nie wiem.- przerzucił mnie przez ramięi zaprowadził do domku.

* Następnego dnia*

Obudził mnie dźwięk sztućców spadających na podłogę. Wstałąm i założyłam szlafrok, ponieważ byłam w piżamie ze Snoopy'm.
-Co ty robisz?- zapytałam wchdząc do kuchni.
-Nic... 
-Jak nic, jak słyszałam, że soś ze stali uderza o podłogę.
-To tylko nóż...
-Aha...
-Naleśnika?
-Spoko. Dawaj.- uśmiechnęłam się i podziękowałam kiedy Horan  postawił talerz przede mną.
-Smacznego,.- powiedział, a ja znów podziękowałam i również życzyłam smacznego. Zjedliśmy w ciszy. Później usiedliśmy przed TV. Kiedy skończyliśmy przeszukiwać kanały, zaproponowałam posłuchać muzyki. Włączyłam płytę z rapem, a pierwszą piosenką na niej była ,,Była chłodna'' South Blunt System.
- Ręce czerwone z żalu. Zabiła ojca...- zaczęłam śpiewać, a przy okazji rysowałam. 
W końcu przyszedł czas na ubranie się. Ogarnęłam swoją osobę i ubrałam się.
Później musieliśmy posprzątać w domku. Po uprzątnięciu mieszkania postanowiliśmy wyjść na miasto. Kiedy zatrzymaliśmy się w kawiarni aby się napić, Niall spotkał swoją byłą dziewczynę Anabelle. Nie byłam zadowolona, ponieważ wyglądała jak ta spod latarni. Zaczęli rozmawiać. Najpewniej zapomnieli o tym, że siedziałam z nimi przy stoliku, ponieważ wyszłam z baru, a oni nawet nie drgnęli- tak bardzo byli zatopieni w rozmowie. Po godzinie włóczenia się po mieście wróciłam do tego samego baru. Zobaczyłam tam, jak muzyk całuje się ze swoją byłą. Podbiegłam i dałam mu z liscia w twarz krzycząc przez łzy:
-Ty świnio! Jesteś skończonym dupkiem!!- po chwili biegłam już w stronę domku. Kiedy dobiegłam, wzięłam walizki i zaczęłam się pakować.
-Co ty kuźwa robisz?!- zamkrzyczał Niall widząc, jak szybko się pakuję.
-Pakuję się! Wracam do domu! Okazałeś się skończonym idiotą!!!- po tych słowach czym prędzej wybiegłam z domu. Złapałam stopa i pojechałam do domu.
Gdy już byłam na miejscu rzuciłam walizkę na łóżko i poszłam do łazienki. Wzięłam laptopa ze sobą oraz moją małą, srebrną,  wierną przyjaciółkę. Zrobiłam jedno nacięcie, a po nim kolejne. Zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam na swoje FB z dopiskiem: ,,Jedna żyletka, jedna żyła. Jedno cięcie, jedna chwila''. Po chwili usłyszałam piosenkę Nirvany p.t.: ,,Smells like Teen Spirit'' oznaczającą, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Nie odebrałam. Po chwili dostałam SMS'a od mojej przyjaciółki, Meg: ,,Opatrz to!''- tak brzmiała jego treść. ,,Okay, okay. Juz mamusiu'' odpisałam i zrobiłam co powiedziała. Po chwili miałam rękę owiniętą bandażem. W tej samej chwili do toalety wparował jak burza Horan i widząc podłogę pełną krwi zawrzeszczał:
-Znowu to robisz??!! Zgłupiałaś?!!
-Dałeś mi powody...
-To nie tak jak..
-A jak? Wytłumacz! Chociaż nie, ja znam, odpowiedź! Wypieprzaj mi z tego domu!!!! Natychmiast!!!
-Ko cham cię...- powiedział już szeptem i wyszedł z domu. Zadzwoniłam do Justina. Po trzech sygnałach odebrał.
-Co tam piękna?- zapytał.
-Jus, masz może jeszcze towar?- spytałam.

 

Rozdział 8

-A to się rumień. Chodź pójdziemy do domku.- wziął moje bagaże i poszliśmy do domku.
Jak się okazało, domek był cudowny.

Dodaj napis




Po schodkach weszliśmy na górę, a Niall otworzył drzwi do pięknego pokoju, wszedł i postawił moje walizki przy łóżku, po czym powiedział:
-Oto twój pokój, mam nadzieję, że się podoba...
-Jasne! Jest śliczny!
-Serio?
-Serio serio...- posłałam mu ciepły uśmiech, a on go odwzajemnił i wyszedł, dając mi czas na rozpakowanie się. Przede mną czekały dwa- mam nadzieję-, że wspaniałe tygodnie.

Po wypakowaniu się zeszłam do salonu, gdzie Horan robił sobie kawę. Kiedy mnie zobaczył, zapytał, czy również chcę nie czekając na odpowiedź postawił mi ją na stole.
-Jakieś plany?- spytałam.
-Nie wiem... Myślałem nad wspólnym spacerem po plaży, a że słońce powoli zachodzi...
-Okay, tylko się przebiorę.- podziękowałam za kawę i poszłam się przebrać. Założyłam to:
i zeszłam na dół.
-Pięknie wyglądasz- powiedział Irlandczyk i złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na nasze złączone dłonie, a muzyk spuścił głowę i się zarumienił.
-Spokojnie, nie przeszkadza mi to.- uśmiechnęłam się.
-Spoko... To idziemy?
-Jasne.- zamknęliśmy drzwi i ruszyliśmy w stronę plaży.
 Szliśmy przez pół godziny w stronę plaży milcząc. Nie przeszkadzało nam to. Przy nim czułam się bezpieczna. W końcu usiedliśmy na piaszczystej plaży i zaczęliśmy rozmawiać.
- Mogę Cię o coś zapytać? Ale jak nie chcesz, nie musisz odpowiadać.
-Okay, wal śmiało.
- Jak to wszystko się zaczęło?
-Ale o co Ci chodzi?
- No bo... Wcześniej mówiłaś, że się cięłaś, że Justin się nad tobą znęcał... Jak go w ogóle poznałaś?
- Na wakacjach...
-Przybliżysz?
-Wyjechałam nad Morze Bałtyckie. Zatrzymałam się w hotelu- taki samotny, emmm... urlop. I pewnego dnia wszedł do mnie do pokoju i tak to się zaczęło...
-Żałujesz?
-Tak...
-Mogę Cię o coś jeszcze zapytać?
-Nom...



..................................................................................................................................................................
I mamy rozdział 8 ;) Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam rozdziałów, ale komp się popsuł. Postaram się dodawać częściej, chociaż niestety, nic nie mogę obiecać :( CZYTASZ- PISZESZ KOMY!!!!!!!!!!!!!!!
:**