poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 19

-A od czego jest kaucja?
-No to pięknie...-powiedziałam i zemdlałam.


* Kilka chwil później*

Obudziłam się leżąca nadal na podłodze, a obok mnie był Justin ze szklanką wody.
- Już dobrze mała?- zapytał.
-Emmm... No tak..- powoli usiadłam. - Gdzie Niall?
- Niall, Niall, Niall... Muszę ci coś powiedzieć.
- Co chcesz mi powiedzieć?
- No bo... A już nie ważne...
- Co jest nie ważne?! Zacząłeś to dokończ!
- Jest tutaj Stefa?
- Jest, a co?
- Kurde... Nic... Nie ważne.
- Powiedz!
- To sama jeszcze nie powiedziała?
- Ale nie wiem co..
- O co chodzi?- w tym momencie do pokoju wszedł Niall.
- Justin, możesz wyjść?
- Okay... - powiedział Jus po czym wyszedł. Zostałam sama z Niallerem.
-Jak się czujesz?- zapytał blondyn siadając obok mnie.
- A jak mam się czuć?
- Nie wiem...
- Muszę iść na dół...
- Idę z tobą...- i poszliśmy.
Impreza trwała jeszcze cztery godziny. Doprowadziliśmy ją do końca. Chłopaki poszli do domu, został tylko Niall. Po raz kolejny zapytał się mnie, czy po tym wszystkim będę jego dziewczyną, a ja odparłam, że tak, że co nam przeszkadza?


* Dwa miesiące później*

Stefa przyznała się do tego, że jest w ciąży z Justinem. On poszedł znowu do więzienia. Meg i Stefa wróciły do Polski, a ja zostałam sama w wielkim domu. No, nie do końca sama... Zaczęło się to po wyjeździe dziewczyn kilka dni temu...

Opadłam na łóżko po tym, jak odeszłam od okna, w którym zniknęła taksówka z moją przyjaciółką i jej kuzynką.
- No, to zostałam sama...- odparłam patrząca na Nialla.
-Sama? Nie pozwolę!
-Ty? Mi? Co niby zrobisz?- popatrzyłam pytająco na chłopaka.
- Zostanę z Tobą, ot co.
-Co?!- nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam.
-No tak...  Zamieszkam u Ciebie...
-Chyba cię coś...
-No, coś mnie na pewno!
-Tak?- zaczęłam sięz nim droczyć.
- Chcesz dowód?
- Może...
- Wiem, że chcesz!- podbiegł do mnie, wziął mnie na ręce i zaprowadził do mojej sypialni, kładąc moją osobę na łóżku.
- Ej, co ty...??
- Chcesz się dowiedzieć?
-Lepiej n...- nim dokończyłam chłopak wpił się w moje usta...










---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Hejka Kochani! Sorki, że nie dodawałam rozdziałów, ale Święta i wgl... Weny do tego  brak... Ale macie kolejny rozdział! Wiem, że Was on na pewno nie zadowoli, ale w następnym... To się może będzie działo!!!
Następny rozdział dodam, jak tutaj,  pod tym rozdziałem będzie 15 like ♥ ♥

Już jutro Sylwester, dlatego chcę życzyć Wam najwspanialszej imprezy, na której jeszcze nie byliście <3

Koffam Was!! :*

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 18

- Niall, musimy coś obgadać.
- Ale o co chodzi?
-Może by tak zrobić tu imprezę niedługo? Zaprosilibyśmy chłopaków, kilku innych znajomych... Tak na rozpoczęcie szkoły... Co ty na to??
-Okay, jak chcesz, to Ci pomogę...
- To super!- zabraliśmy się do określenia planu zabawy.
 

* Kilka dni później*

Rok szkolny się zaczął, a przygotowanie do imprezy idą pełną parą. Razem z Niallem latamy od sklepu do sklepu w poszukiwaniu jakiś ozdób i drobiazgów.
W klasie siedzę z Meg. Ludzie są bardzo mili, a nauczyciele są genialni- lepsi niż u nas w polskim gimnazjum. Dzisiaj miałam łączone lekcje z klasą Stefani i tej jej koleżanki, Alice.( Każdy teraz akceptuje jej wygląd. ) Kiedy pierwsza lekcja się skończyła, obydwie dziewczyny ( Bohenek i La' Salceson) zostały w klasie pod pretekstem szukania ważnych notatek. Razem z Meggie przeczułyśmy, że to wcale o notatki nie chodzi. Przerwa nam sprzyjała, ponieważ była 30 minutowa. Uchyliłam lekko drzwi od klasy, aby zobaczyć, co one tam robią. Nie pomyliłyśmy się, że to nie o zapiski chodzi... Stefania siedziała na kolanach Alice na pustym biurku nauczyciela i ją całowała, miziając ją po plecach! Megan wzięła telefon i zaczęła to wszystko kamerować. Nagranie trwało około 20 minut. Przed samym dzwonkiem zamknęłyśmy drzwi i stałyśmy pod klasą jakby nigdy nic, a one wyszły z klasy z jakąś kartką papieru.


* Po południu*
 Razem z Meg wróciłyśmy wcześniej do domu, ponieważ Steff miała dodatkowe zajęcia. Usiadłyśmy na kanapie i obejrzałyśmy jeszcze raz filmik z dzisiejszej przerwy. Tak głośno się śmiałyśmy, że nie usłyszałyśmy otwierania drzwi. Gdy ją zobaczyłam stojącą w drzwiach salonu, wyłączyłam filmik.
-Z czego tak się śmiejecie?- zapytała piękna jak modelka Steffania.
-O tak o sobie...- odpowiedziała Meggie.
-Aha, spoko... To... Ja idę do siebie...- i poszła. Po kilku minutach Meg wyszła do miasta, a ja zostałam sama na kanapie w salonie.

* Dzień imprezy*

 Jest sobota- dzień imprezy w moim domu. Zaproszonych zostało około 30 osób. Taka mała domówka. Wstałam, umyłam się i ubrałam się.



Domówka ma odbyć się na basenie w domu. Przyszykowałam przekąski i playlistę. Przyszedł Niall i razem weszliśmy do mnie do pokoju.

Zeszliśmy na dół dopiero wtedy, kiedy goście się zbierali. Gdy wszyscy byli na basenie, a Harry, Louis, Zayn i Liam zabawiali gości, ja poszłam się przebrać, a Niall oczywiście za mną.Gdy wszedł na górę, zamkną drzwi na klucz i usiadł na łóżku.
-Po co przyszedłeś?- zapytałam.
-Aby popatrzeć. Nie można?
-Można, ale czy aby tylko popatrzeć?
-No i może cię pocałowywać...
-Heh, wiedziałam... Najpierw się przebiorę.


Kiedy się przebrałam, Niall podszedł do mnie i mnie pocałował. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Lekko popchnęłam Niallera na łóżko i poszłam otworzyć drzwi. W nich pojawił sięJustin.
-Justin? Co ty tu...?
- Znowu się z nim pieprzysz?- zapytał zdenerwowany.
-Nie! Skończ! W ogóle, ty nie powinieneś być teraz w kiciu?
- A od czego jest kaucja?
-No to pięknie...- powiedziałam i zemdlałam.


środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 17

Kiedy spojrzała na swoje odbicie, była pod ogromniastym wrażeniem i zaniemówiła- co jej się bardzo rzadko zdarza-i... się popłakała. To było takie dziwne...
-Podoba się?- zapytałam.
-No pewnie! Nie myślałam, że będzie tak ślicznie! Dziękuję...- odwróciłą się twarzą do mnie i mnie przytuliła.
Stary wygląd Steffy



Nowy wygląd Stefani Bohenek
Była pod na prawdę wielkim wrażeniem. To było coś niesamowitego... 


*Oczami Veroniki*

-Tak mamo, ja Ciebie też. Dziękuję. Pozdrów tam wszystkich. Nie, jest okay... Ja Ciebie też kocham. No, papatki.- skończyłam rozmawiać z mamą i odłożyłam telefon na stoliku przy telewizorze. Rodzice oddali mi ten dom, w którym teraz jestem z dziewczynami, a sami się wyprowadzili to mniejszego domku.
Meg ze Stefą siedzą już od kilku godzin na górze.Jestem bardzo ciekawa, jak Stefania będzie wyglądać po metamorfozie... Po kilku minutach na dół zeszła Meggie i zapowiedziała wielkie wejście Stefy. Nie pomyliła się, było wielkie. Kiedy była emoska zeszła do salonu, sama zaniemówiłam. 
- Jak ty ślicznie wyglądasz!- pochwaliłam Stefcię i zwróciłam się do Meg.- Genialna robota, serio.
-Dzięki.- Megan uśmiechnęła się do mnie.
-Podoba ci się?- zwróciła się do mnie laska po metamorfozie.
-No pewka!
-Jak tobie się podoba, to znaczy, że na prawdę jest przecudnie.
-Wyglądasz świetnie... Ważne, abyś się dobrze czuła. A wiadomo co z tą sprawą z Biebsem?- spytałam zaciekawiona.
-Justin został ukarany, ale nic więcej nie wiem.
-Nie przejmuj się tym. To dupek... Byłam z nim kiedyś i...
- I ja musiałam ją ratować.- wtrąciła Meggie.
-Ratować?- Steff była zdziwiona.
-No tak. Między innymi paliła dragi... Ale chyba już skończyła... Prawda?- zwróciła się do mnie.
- Tsa... Skończyłam chociaż było ciężko... Meg, czy coś ci się nie jara w kuchni?
- O w ciape... Mój obiad!- i poleciała do kuchni, a ja z nową Stefanią wymieniłyśmy uśmiechnięte spojrzenia. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. 
- Tak, słucham?
- Cześć Nika, pamiętasz mnie?- odezwał się głos w słuchawce.
- No pewnie! Amy, co tam u ciebie?
- A no wszystko dobrze...
 - A jak jest w U.S.A.?
- Tak sobie... Jak to się mówi? Aha, tak: szału nie ma, zada nie urywa.- uśmiechnęłam się słysząc te słowa.

-A kiedy przyjeżdżasz do nas?
 -Nie wiem... Kiedyś tam przyjadę... A jak tam z wami?
-Nami?- zapytałam zaskoczona.
-No tak. Z tobą i Horanem.

-Ahm... Jakoś tam leci... Były problemy, ale wszystko wróciło do normy.
- To świetnie. Rozmawiałam z resztą, ale o Nialleru i Veronice nic nie chcieli mówić.
-Heh...- podeszłam do okna i zobaczyłam podjeżdżające auto pod dom.- Wiesz co, muszę już kończyć, bo chyba ktoś przyjechał. Odezwę się później, okay?
-Spoczko
-No to papa.
- Bye.- zakończyłam rozmowę i wyszłam przed bramę. Na podjeździe stało czarne maserati. Podeszłam do samochodu z obawą, że tot Justin, ale kiedy zobaczyłam wysiadającego Nialla, to sobie przypomniałam, że Jus jest w więzieniu. Blondyn podszedł do mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
-Witaj królewno.- chłopak zaczął rozmowę.
-Hey. Nowe autko?
-Dla ciebie.- podał mi kluczyki z zawieszką w kształcie serduszka podzielonego na trzy części- flagi: angielską, polską i irlandzką.
-Serio?
- Serio serio.
- O jejku... Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!- rzuciłam się chłopakowi  na szyję.
-Proszę...
-Wejdziesz?- zapytałam wskazując na domek.
-Oki.
Kiedy weszliśmy do salonu, dziewczyny siedziały przed TV i oglądały jakiś serial, więc zaciągnęłam muzyka na górę.
- Niall, musimy coś obgadać.
-Ale o co chodzi?


-----------------------------------------------------------------------------------------------

Długaśny trochę ten rozdział mi wyszedł... Jakaś wena mnie dopadła ;) Ale to chyba dobrze... Jak zwykle, proszę o komentarze :* :* 

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 16

-Ale co on ci zrobił?- zapytałam bojąc się o swoją kuzynkę.
-O-on mnie...
-Co on ci?
-On mi zrobił...
-Krzywdę?
-Ta-ak...- Stefania zajęła się płaczem.
-Już, ciii, będzie dobrze...-Meg przytuliła mocniej Stefę.





Meg


-Zapraszam panią do pokoju.- powiedział do mnie funkcjonariusz i zaprowadził mnie do pokoju przesłuchań. Był tam Justin.
-Co ty zrobiłeś?- powiedziałam do niego spokojnie, aczkolwiek ostro.
-Zemsta...- powiedział cicho, ale tak abym usłyszała.
-Drań... A ja tyle dla ciebie zrobiłam...- po tych słowach przeszłam do drugiego pokoju, gdzie policjant poprowadził przesłuchanie. 


* Miesiąc później*

* Oczami Stefanii*

Od kilku dni bardzo źle i dziwnie się czuję. Boję się, że mogę... Ten no... Ukradkiem poszłam do apteki po test. Baby lampiły się na mnie... Takie dziwne uczucie... No ale kupiłam test i udałam się do domu. Dziewczyny były w sklepie na wielkich zakupach, więc miałam więcej niż 2 godziny dla siebie. Weszłam do łazienki... Teraz chwila prawdy...

* 5 minut później*

Cholera! Dwie kreski... I co ja teraz powiem Meg?! Ja pierdzielę... Nie no, co ja teraz zrobię... Kurde!!! Ou No!!! Dziewczyny przyjechały... Klucz przekręcany w drzwiach... Okay, schodzę na dół...


*Oczami Veroniki*

Razem z Meg pojechałyśmy do sklepu po artykuły do szkoły. Nie brałyśmy Stefani, bo chciała się spotkać z kimś czy coś tam. Kiedy weszłyśmy do domu, do salonu zeszła dziwnie poddenerwowana Stefa. Od razu zauważyła to Meggie i zapytała dziewczynę o jej zachowanie.
-A czego ty taka nienaturalnie zdenerwowana? Co ukrywasz?
- Ja? Nie, nic, skądże!
-Mała, miałaś być wobec mnie szczera.
-No przecież jestem...
-No dobra... Jak będziesz chciała powiedzieć to powiesz... Gotowa na zmianę wizerunku? Sama mnie o to prosiłaś, więc co? Chcesz?
-Jasne! Ten czerwony kolor mi się trochę znudził... Idziemy? Miszczyni Meggie rusza do akcji w zmianach stylizacji! 
-Czyli, że tak?
-No pewka! Kto pierwszy na górze ten lepszy!- wrzasnęła Stefa i pognała po schodach na górę, a Meg za nią. 

* Kilka Godzin Później* 

*Oczami Meg*

Po ciężkiej pracy i kilku spięciach moja robota nad kuzynką była skończona. Nie przypuszczałam, że Stefania Bohenek może być taką śliczną dziewczyną...
-Gotowa?- zapytałam podjaraną na maxa Stefę.
-Już bardziej nie mogę chyba być! Odwracaj mnie przodem do lustra, chcę się zobaczyć!- wrzasnęła. 
-Okay, okay... Proszę, oto nowa ty!- wzięłam oparcie od obrotowego krzesła i przekręciłam już nie czerwonowłosą dziewczynę. Po krótkiej chwili otworzyła oczy. Kiedy spojrzała na swoje odbicie, była pod ogromniastym wrażeniem i zaniemówiła- co jej się bardzo rzadko zdarza-...










---------------------------------------------------------------------------------------------

I mamy kolejny rozdział! Przepraszam, że nie dodawałam go tak długo, ale chciałam, aby był dłuższy i dokładniejszy, chociaż pewnie taki nie jest... Jeżeli czytacie, to Bardzo Proszę O Komentarze!!!  
Jesteście cudowni!!! Wielkie PODZIĘKOWANIA za te ponad 1 000 wejść!!!♥♥Love♥ ♥


czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 15

-Tak, a o co dokładniej chodzi?
-Pan Bieber zgwałcił pani koleżankę. Powiedziała, że właśnie pani zna pana Justina Biebera i że u pani zdobędziemy informacje.
-No dobrze, już jedziemy.- wyszłam z domu i udałam się w kierunku radiowozu. Za samochodzem policjantów stał Niall.
-Może z nami pojechać mój chłopak?- zapytałam funkcjonariuszy.
-No dobrze, wsiadajcie.- przywołałam gestem ręki Horana i ten wsiadł do samochodu, a za nim ja.
-O co chodzi?- zapytał blondyn.
-Justin zgwałcił jakąś dziewczynę.- odpowiedziałam i skierowałam się do policjantów.- A jak ma na imię to dziewczyna, której no...
-Stefania Bohenek. Mówi to coś pani?
-O Jezzz.... -zakryłam usta dłonią- to przecież kuzynka Meg!
-Meg?
- Tak. Meggie Black. Przyjechała z Polski razem ze Steffą... To jej kuzynka.
-A może pani się z nią jakoś skontaktować?
-Oczywiście.- drżącymi rękami wzięłąm telefon i zadzwoniłam do Meg. Odebrała jak wysiedliśmy z radiowozu.
-Co jest?- spytała.
-Przyjedź natychmiast na komisariat policji na Jaggera Street.
-Po co?
-Justin Steffie...
-Okay, już jadę.- moja koleżanka rozłączyła się, a my udlaiśmy się do poczekalni.


* OCZAMI MEG*

Kiedy zadzwoniła do mnie Veronika myślałam, że powie abym nie czekała, że nie wróci na noc.A tu taka wiadomość... Zamówiłam taksówkę i natychmiast pojechałam we wskazany adres. Gdy weszłam do pokoju przesłuchań, w kącie pokoju siedziała zapłakana Steffa. Jak mnie zobaczyła od razu wpadła w moje ramiona.
-Ja- ja już nie będę! Ty-tylko mi pomóż się zmienić ty-tylko go ukażcie!
-Ale co on ci zrobił?- zapytałam bojąc się o swoją kuzynkę.
-O-on mnie...



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Znowu przepraszam, że taki krótki, ale dłuższego nie mogłam wymyślić ;) Mam nadzieję, że Wam się podoba :) Bardzo proszę o komy :) <3


środa, 13 listopada 2013

Rozdział 14

Schowałyśmy się za krzakiem i obserwowałyśmy dziewczyny. To co zobaczyłyśmy później, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania...
Widziałyśmy, jak Stefania z tą koleżanką się... CAŁUJĄ! Popatrzyłyśmy we dwie na siebie i postanowiłyśmy sobie popływać i zobaczyć ich reakcję. Wyszłyśmy zza krzaka i ruszyłyśmy na molo. Rozłożyłyśmy koc, zdjęłyśmy ubrania odsłaniając przygotowane wcześniej kostiumy kąpielowe, położyłyśmy ręczniki i udając, że ich nie widzimy weszłyśmy do wody. Popatrzyły się na nas i Steffa podpłynęła do mnie i do Meg.
-Co wy tutaj robicie?- zapytała.
-Nic... Nudziło nam się i postanowiłyśmy popływać... Nawet nie wiedziałyśmy, że jesteście...-odpowiedziałam.
-A basenu nie ma? Musiałyście akurat tutaj się rozbić?!- zaczęła na nas wrzeszczeć.
-Nie, basenu nie ma, a przyszłyśmy tutaj po spacerku.- powiedziałam delikatnie.
-Uspokój się, bo będziesz miała karę za pyskowanie.- poinformowała dziewczynę Meg a ta odpłynęła do swojej koleżanki.
-Szykuje się romansik...- wyszeptała Meggie a ja się uśmiechnęłam. Wyszłyśmy z wody i udałyśmy sie do domu. Kiedy weszłam do swojego pokoju usłyszałam piosenkę Nirvany ,,Rape me'' (po polsku zgwałć mnie), która sygnalizuje dźwięk przychodzącego połączenia. Rzuciłam się na łóżko i odebrałam telefon.
-Tak słucham?- zapytałam.
-Witaj ślicznotko. Idziesz gdzieś?- odezwał się Niall w słuchawce.
-Nie, a co?
-Dasz się wyrwać na spacerek?
-No dobra. O której?
-Możę za dziesięć  minut? Przyjdę po Ciebie.
-Dobrze. Czekam.
-Do zobaczenia.-powiedział Niall i zakończył rozmowę. Przebrałam się i zeszłam do salonu.


W salonie na kanapie siedziała Meg i oglądała telewizję.
-Meggie, ja wychodzę. Zostaniesz sama w domu?- uśmiechnęłam sie do koleżanki.
-No pewnie! A z kim idziesz?
-Z blondasem.
-Okay, to idź.- powiedziała i w tym samym momencie do drzwi ktoś zapukał.
-Otworzę!- krzyknęłam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam dwóch funkcjonariuszy policji.
-Pani Veronika Shoun?
-Tak, o co chodzi?
-Musi pani pojechać z nami jako świadek.
-Ale w jakiej sprawie?
-Przed chwilą dostaliśmy wezwanie. Szukamy Justina Biebera. Zna go p[ani?
-Tak, a o co dokładniej chodzi?
-Pan Bieber zgwałcił...




---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jest już rozdział 14. Przepraszam, że krótki, ale nie miałam zbytnio czasu. :)
Dziękuję bardzo Christinie za nowy wygląd bloga. Jest śliczny! <33

Proszę o komentarze! :)

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 13

* Następnego dnia*

Nadszedł w końcu czas mojego wyjścia ze szpitala. Tak jak było wcześniej ustalone, przyjechała po mnie Meggie ze Stefanią. Stefa mnie trochę przeraża... Jest typem innej... Maluje się jak chce i ubiera jak chce. Ma gdzieś wszystkie zasady. Nie zależy jej na ocenach, byle by skończyć szkołę...
Kiedy jechałyśmy samochodem pomyślałam, że trzeba w pełni skończyć edukację. Podzieliłam się z tą myślą z moimi nowymi współlokatorkami.
-Nie, tylko nie to.- burknęła Stefania.
-Młoda, jeżeli nie skończysz szkoły, albo nawet jej nie zaczniesz, to wracasz do ojca.- uciszyła Emoskę Meg.
-No dobra... Niech ci będzie...-
-No a my?- zapytałam Meggie.
-My też będziemy musiały... A masz coś na oku?
-Niedaleko jest gimnazjum i obok liceum. Czasami są łączone lekcje... Byłam tam i jest fajnie.
-Okej... No to kiedy się zapisujemy?
-Można już nawet dzisiaj.- tymi słowami zakończyłam rozmowę o szkole.

* Kilka godzin później*

Kiedy siedziałam z Meg na kanapie przed telewizorem wpadła do salonu jak burza Steffa.
-Dziewczyny mogę wyjść?
-Z kim- zapytałam.
-Z Alice... Spotkałam ją dzisiaj, też się zapisywała i dałam jej swój numer i się teraz ustawiłyśmy... No proszę!!!
-A gdzie pójdziecie?- spojrzała pytająco Meggie na Stefanię.
- Nie wiem, może nad jeziorko? Jest ciepło, popływałybyśmy?
-No dobra. Tylko bez głupot!- powiedziała moja przyjaciółka do kuzynki, a czerwonowłosa emoska wybiegła z domu.
-To jesteśmy same... -powiedziałam.
-A może pójdziemy nad jeziorko? Przejść się?
- Śledztwo?
-Tka... Idziemy?
-No okay, tylko się przebiorę. Poczekasz?
-Tylko szybko!- zawołała za mną Meg kiedy wbiegałam do swojego pokoju.

Kiedy się ubrałam i zeszłam na dół, moja koleżanka już na mnie czekała. Wyszłyśmy i ruszyłyśmy w kierunku jeziorka. Gdy byłyśmy niedaleko zbiornika wody usłyszałyśmy śmiech Steffy i pluskanie wody. Schowałyśmy się za krzakiem i obserwowałyśmy dziewczyny. To co zobaczyłyśmy później, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania...


Na koneic zdjęcie Steffy:






NOWA POSTAĆ!

W blogu pojawiła się osoba, która będzie w akcji. Oto ona:



Antonia Alice Genowefa La' Salceson- bardzo gruba homo dziewczyna w wieku 18 lat, która nie widzi nic poza swoim tłuszczem i brokatem, najbardziej szarym lub srebrnym. Flirtuje na początku ze Stefanią Bohenek ;)



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 I mamy tak długo wyczekiwany rozdział! Podoba się? Liczę na komy ;) Przepraszam, że tak późno dodałam, ale brak weny doskwiera, a chcę pisać jak najlepiej ;)

<333

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 12

-Wyjdź!- chłopak odwrócił się, spojrzał na mnie i wyszedł. Kiedy opuścił salę, zaczęłam płakać.
Później przyszedł do mnie Justin i przyniósł mi laptopa. Kiedy zobaczył, że jestem zapłakana zapytał, co się stało. Powiedziałam, że nic, że to z bólu po kuli. Powiedział, że dziękuje za to, co zrobiłam i przeprasza za zachowanie. W końcu jest moim przyjacielem, pomimo tego, że mnie kiedyś zranił. Nie obchodziło mnie to, co myślą o mnie inni i jak mnie widzą.
Kiedy wyszedł, włączyłam laptopa. Weszłam na FB i dodałam zdjęcie z dzieciństwa znalezione na dysku. Później odwiedziłam Ask'a. Dostałam wiele pytań o to, jak się czuję i jak to się stało, że zostałam postrzelona.Odpowiedziałam, że to przypadek i później poszłam spać.

Obudziła mnie pielęgniarka.
-Jak się pani czuje?- zapytała, sprawdzając moje wyniki badań.
-Już coraz lepiej, dziękuję.
-Gdyby coś się działo, to proszę wołać.- powiedziała i skierowała się do wyjścia. W połowie drogi stanęła i zwróciła się twarzą do mnie.- Przed drzwiami czeka młodzieniec z bukietem kwiatów. Wpuścić go?
-Hmmmm..... Dobrze, niech wejdzie.- po chwili w drzwiach ukazał się Nialler z bukietem kwiatów.

Dodaj napis
-Proszę...- wyciągną bukiet przed siebie i powoli zbliżał się do mojego łóżka.
-Dziękuję... Z jakiej to okazji??
- Za to, że... J-ja nie chciałem Cię zranić... Sama... Ona.. No ten... Zaczęła...
-Spokojnie. Dobrze, usiądź.
-Wybaczysz mi?
-Tak.
-To jest jakaś szansa na odbudowanie naszego związku?
-Nad tym muszę jeszcze pomyśleć.
-D-dobrze, dziękuję.
-Chodź.- rozłożyłam ręce.- Wiem, że chcesz się przytulić.0- posłałam mu ciepły uśmiech i wtuliliśmy się w siebie. Właśnie tego mi brakowało, tego zapachu, tego ciepła, tego poczucia bezpieczeństwa.
-Muszę już iść...- powiedział Horan.
-Dobrze, rozumiem.
-Kiedy wychodzisz?
-Jeszcze nie wiem... Jak wszystko dobrze pójdzie, to już jutro. Meg ma po mnie przyjść.
-Spoko... To do zobaczenia.- pocałował mnie w policzek.
-Papa. - uśmiechnęłam się i odprowadziłam blondyna wzrokiem. Długo nie nacieszyłam się ciszą, ponieważ wpadła jak burza Megan ze swoją kuzynką Stefanią.
-Co ty zrobiłaś?!- swoją wizytę zaczęła od wrzasku.
-Może tak cześć?
-Hej. A teraz powiedz mi, co ty zrobiłaś, że tutaj jesteś?
-Stanęłam w obronie przyjaciela.
-Przyjaciela, przyjaciela. Niech zgadnę, tym rzekomym przyjacielem jest Justin?
-Być może..- odpowiedziałam wymijająco.
-Dobra, skończmy tą kłótnię. Kiedy wychodzisz?
-Jutro, przecież Ci mówiłam.
-A no tak... Przyjadę po ciebie... Ale niestety ze Stefanią.- odwróciła głowę w stronę dziewczyny żującej gumę.
-Okay. A gdzie będziecie mieszkały?
-Jak na razie w hotelu, bo twoja przyjaciółeczka powiedziała, że t...- zaczęła mówić piętnastolatka.
-Siedź cicho!!- zamknęła jej usta Meg.
-Ale daj spokój. Ty też nie byłaś święta i gadałaś w jej wieku jak najęta.- wspomniałam szkolne czasy.- Jak mieszkacie w hotelu, to może zamieszkacie u mnie?- zaproponowałam.
-Tak!- ucieszyła się Stefa.- Meg na pewno również będzie chciała!
-No dobrze...Jak ona chce...
-Fajnie, to jutro jak mnie odbierzecie to weźcie swoje manaty i wbijajcie.- uśmiechnęłam się i zaczęłymy rozmawiać, a Stefa nie odezwała się ani słowem.









     Nowe postacie!!!!

Megan (Maggie, Meg) Black- oddana Arianator, przyjaciółka Veroniki, jest Polką, ma 18 lat.




 Stefania Bohenek- wyrodna kuzynka Meg, ma 15 lat i będzie mocno powiązana z postacią  Biebera i Justina Timberlake'a



                                                  (zdjęcie dodam później)





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


 Uff.... Mamy już kolejny rozdział! Dziękuję za pomoc mojej koleżance, Oli, która sama jest postacią Meg, za to, że pomaga mi w fabule. Dziękuję ;)


Czytasz= KOMENTUJESZ :)


 ♥ ♥ ♥ ♥ ♥



środa, 23 października 2013

Rozdział 11

Zawsze uwielbiałam chodzić w ciemną noc. Nie wiem dlaczego... Takie przyzwyczajenie. Gdzieś w oddali usłyszałam głos Jus'a. Lekko przyspieszyłam kroku. Kiedy wyszłam zza rogu zobaczyłam, jak jacyś kolesie biją i kopią Justina.
-Zostawcie go!- podbiegłam do miejsca bójki.
-Oo, widzę, że masz wielbicielkę gotową Cię obronić, Justinku...- zakpił jeden z napastników.
-Veronika, odejdź stąd, bo Ci jeszcze coś zrobią...- wstawił się Bieber.
-Zamknij pysk durniu!!-zawrzeszczał drugi i kopnął Jus'a w brzuch.
-Zostawcie go!- krzyknęłam i rzuciłam się na plecy jednego z wrogów.
-Głupia suka, z nami się nie pogrywa, jeszcze tego nie zauważyłaś?- walczył ze mną jeden z ciemnych.
-Nie, bo według was jestem G.Ł.U.P.I.Ą.S.U.K.Ą. - wyraźnie zaakcentowałam każdą głoskę.
-Jak tak, to proszę!- ten, z którym walczyłam wyjął pistolet.- Jeżeli nie dasz nam dokończyć tego, co zaczęliśmy, to na twoich oczach twój idol dostanie kulkę w łeb!- wycelował spluwę w Justina.
-Nie ma mowy!- rzuciłam się przed Biebs'a, kiedy gość z ,,klamką'' wystrzelił. Upadłam na asfalt i urwał mi się film.


* Później*

Obudziłam się z wielkim bólem ramienia podłączona do kroplówki. Przy mnie był Niall.
-Cześć Honey, jak dobrze, że się obudziłaś. Jak się czujesz?
-Hey... Dopsz... A co z Justinem?
-Justin, Justin... Obroniłaś go. Po co?
-Bo tak i nie będziesz w to ingerować! Auuć...- syknęłam.
-Boli?
-Nie, łaskocze, wiesz?- zakpiłam.
-Przestań. Dlaczego się do mnie nie odzywasz? I dlaczego znowu zadajesz się z tym całym Bieberem?
-Bo mi się tak podoba. Z nim mogę odetchnąć, cofnąć się do przeszłości...
-Znowu...?
-Tak, znowu.
-A za co ty tak mnie unikasz?
-Bo dałeś mi powody.
-A będziemy razem?
-Nie. To koniec. O ile w ogóle było kiedykolwiek ,,my''?
-Tak...
-Wyjdź.
-Proszę, wróć do mnie.
-Wyjdź, albo zawołam pielęgniarkę.
-Znowu mnie ranisz.
-To ty mnie zraniłeś! Wyjdź!
-Pa, kocham Cię i nie zapominaj o tym.
-Wyjdź!- chłopak odwrócił się, spojrzał na mnie i wyszedł. Kiedy opuścił salę, zaczęłam płakiać.








--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam, że taki krótki, ale czas mnie gonił ;) Następny postaram się aby był dłuższy. ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

<333

Okay...

Hey Miśki! Jesteśmy już za 10-tym rozdziałem. Dziękuję za ponad 510 wyświetleń <33 Nie to, żebym się czepiała, ale w sumie na blogu jest TYLKO 6 komentarzy :'( To one dają mi taką motywację, że chce mi się pisać ;) Ale myślę, że się podciągniecie w komach :)


P.S. Zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie po prawej stronie bloga, która ma na celu sprawdzenie, ile osób czyta moje wypociny ;)  <33

P.S. || Za chwilę postaram się napisać 11 rozdział ;)

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 10 część 2/2

Odpowiedziałam jej, że czekam i wyłączyłam laptopa. Zaczęłam malować.

Nie przejmowałam się zbytnio przyjazdem Meg, ale wiedziałam,  że mnie w końcu znajdzie. Znamy się od kilku lat i jesteśmy bardzo dobrymi koleżankami. To ona na samym początku zaciągnęła mnie do kliniki leczenia uzależnień.
-Idę po coś do picia do sklepu, chcesz coś?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina.
-Pepsi, gdybyś mógł.
-Okay. Będę za pół godziny, jakoś tak.
-Oki, idź.
-Pa!
-Cze!-i chłopak wyszedł z domu. Odłożyłam skończony rysunek i poszłam wziąć kąpiel z bąbelkami. Znów się zamyśliłam. A jeżeli to ta cała Anabelle pocałowała Horana? A może on coś do niej czuje... Sama nie wiedziałam, jak patrzeć na całą tą sytuację. Wyszłam z wanny i ubrana zeszłam na dół. Po chwili ktośzapukał do drzwi. Był to Jus. Wzięłam od niego siatkę, a on pociągnął nosem.
-Co mnie tak wąchasz?- zapytałam.
-Ślicznie pachniesz...
-To się nazywa prysznic. Mydło, szampon, ciepła woda...
-Nagie ciało, czujęklimat...
-Weź skończ.- odwróciłam się od Biebera i poszłam zanieść zakupy.
-Masz jakieś plany?- spytał mój kolega.
-Nie... A co?
-Nic... Tak tylko pytam,...
-Aha. A ty jakieś masz?
-Tak, umówiłem się z kolegami wieczorem, niedługo będę musiał cię opuścić niestety...
-Spoko, poradzę sobie.
-To fajnie.- gadaliśmy jeszcze długi czas, kiedy nadszedł czas rozłąki.
-Wpadaj częściej, tylko dzwoń wcześniej, bo tak mi się z tobą dobrze gada...
-Okay, ale teraz muszę lecieć. Narka.
-Pa.- chłopak wyszedł, a ja zostałam sama w wielkim domu. Usiadłam na kanapie przed telewizorem. Przeglądałam ze znudzeniem kanały, aż w końcu natrafiłam na piosenkę ,,We are young'' zespołu Fun. Zaczęłam śpiewać i pomyślałam, że mogłabym nagrać swój własny cover. Bardzo chciałabym być znana i liczę się z tym, że jest to wielka odpowiedzialność, ale czemu nie? Odłożyłam swoje postanowienie na później i wyszłam na taras. Pomyślałam, że się przejdę. Zamknęłam dom i ruszyłam przed siebie. Zawsze uwielbiałam chodzić w ciemną noc. Nie wiem dlaczego... Takie przyzwyczajenie. Gdzieś w oddali usłyszałam głos Jus'a.

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 10 cz. 1/2

Zadzwoniłam do Justina. Po trzech sygnałach odebrał.
-Co tam piękna?- zapytał.
-Jus, masz może jeszcze towar?- spytałam.
-Mam śliczna, a co?
-Potrzebuję...
-Przyjechać do Ciebie?
-Tak, będziesz za 10 minut?
-15?
-Okay, czekam.- po tych słowach rozłączyłam się. Nie wiem, dlaczego zaczynam odnawiać swoje kontakty z Justinem, przecież tyle zła mi narobił... Nie wiem, może chcę udowodnić Niall'owi, że popełnił błąd? Po 15-stu minutach pod dom podjechało carne maserati, z którego wyszedł Bieber.
Dodaj napis
 -Nowy wóz?- zapytałam, kiedy chłopak wszedł do mojego domu.
-Tak... Suv'a musiałem zostawić.
-Szkoda... Ale ten jest super. Napijesz się czegoś?- spytałam kiedy usiadł na kanapie.
- Chętnie... A co masz?
-Może coś mocniejszego?
-Oferta?
-Mój nowy nabytek.- uśmiechnęłam się i pokazałam chłopakowi butelkę z napojem.
-Dajesz...- wyciągnęłam kieliszki i ustawiłam na stole. Juss wyjął swój prezent i położył również na stole.
-Wypijmy za błędy...- powiedziałam, stuknęliśmy kieliszkami i za jednym przechyleniem wypiliśmy zawartość. W końcu wzięłam biały proszek. Zaczęliśmy pić i ćpać. Robiliśmy zdjęcia i wrzucaliśmy na FB. Później film mi się urwał.

 *Następnego dnia*

Obudziłam się w samej bieliźnie u siebie na łóżku. Obok mnie był Justin.
-Czy my...?- zpaytałam.
-Nie, możesz być spokojna.- posłał mi ciepły i czuły uśmiech. Stałam i założyłam szlafrok. Poszłam do łazienki i się ubrałam. Kiedy zeszłam do kuchni, Biebs już tam był i zalewał płatki mlekiem. Podał mi jedną z dwóch misek. Gdy zjedliśmy weszłam na Facebook'a. Pod każdym zdjęciem był komentarz Meg. Na ostatnim zdjęciu, którego w ogóle nie pamiętam, napisała, że mnie znajdzie i przyjedzie do mnie. Odpowiedziałam jej, że czekam i wyłączyłam laptopa. Zaczęłam malować.







poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 9

-Mogę Cię o coś jeszcze zapytać?
-Nom...
-Może być to dla Ciebie za wcześnie... Możesz się nie zgodzić... Ja chcę mieć już wszystko poukładane... Nie zrozum mnie źle, ale...
-Wydusisz to z siebie wreszcie?
-No bo ja... No bo ja cię...
- Chba się domyślam, ale powiedz to, co masz powiedzieć.
-So... There's only 1 thing ...2 do ...3 words ...4 you ...
-I Love You...-dokończyłąm za chłopaka.- To chciałeś mi powiedzieć?- popatrzyłam pytającą.
-Tak...- oblał się rumieńcem.- A ty...
-Ja też...- posłałam mu cipeły uśmiech.
-Serio?
-Serio serio.
-Idziemy już do domu?
-Oki, zimno się robi.- powiedziałam i wstałam, a chłopak wziął mnie na ręce.
-Ej!- krzyknęłam.- Puść mnie!
-Cicho, bo jeszcze nas usłyszą!- zaśmiał się.
-Kto niby?
-Nie wiem.- przerzucił mnie przez ramięi zaprowadził do domku.

* Następnego dnia*

Obudził mnie dźwięk sztućców spadających na podłogę. Wstałąm i założyłam szlafrok, ponieważ byłam w piżamie ze Snoopy'm.
-Co ty robisz?- zapytałam wchdząc do kuchni.
-Nic... 
-Jak nic, jak słyszałam, że soś ze stali uderza o podłogę.
-To tylko nóż...
-Aha...
-Naleśnika?
-Spoko. Dawaj.- uśmiechnęłam się i podziękowałam kiedy Horan  postawił talerz przede mną.
-Smacznego,.- powiedział, a ja znów podziękowałam i również życzyłam smacznego. Zjedliśmy w ciszy. Później usiedliśmy przed TV. Kiedy skończyliśmy przeszukiwać kanały, zaproponowałam posłuchać muzyki. Włączyłam płytę z rapem, a pierwszą piosenką na niej była ,,Była chłodna'' South Blunt System.
- Ręce czerwone z żalu. Zabiła ojca...- zaczęłam śpiewać, a przy okazji rysowałam. 
W końcu przyszedł czas na ubranie się. Ogarnęłam swoją osobę i ubrałam się.
Później musieliśmy posprzątać w domku. Po uprzątnięciu mieszkania postanowiliśmy wyjść na miasto. Kiedy zatrzymaliśmy się w kawiarni aby się napić, Niall spotkał swoją byłą dziewczynę Anabelle. Nie byłam zadowolona, ponieważ wyglądała jak ta spod latarni. Zaczęli rozmawiać. Najpewniej zapomnieli o tym, że siedziałam z nimi przy stoliku, ponieważ wyszłam z baru, a oni nawet nie drgnęli- tak bardzo byli zatopieni w rozmowie. Po godzinie włóczenia się po mieście wróciłam do tego samego baru. Zobaczyłam tam, jak muzyk całuje się ze swoją byłą. Podbiegłam i dałam mu z liscia w twarz krzycząc przez łzy:
-Ty świnio! Jesteś skończonym dupkiem!!- po chwili biegłam już w stronę domku. Kiedy dobiegłam, wzięłam walizki i zaczęłam się pakować.
-Co ty kuźwa robisz?!- zamkrzyczał Niall widząc, jak szybko się pakuję.
-Pakuję się! Wracam do domu! Okazałeś się skończonym idiotą!!!- po tych słowach czym prędzej wybiegłam z domu. Złapałam stopa i pojechałam do domu.
Gdy już byłam na miejscu rzuciłam walizkę na łóżko i poszłam do łazienki. Wzięłam laptopa ze sobą oraz moją małą, srebrną,  wierną przyjaciółkę. Zrobiłam jedno nacięcie, a po nim kolejne. Zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam na swoje FB z dopiskiem: ,,Jedna żyletka, jedna żyła. Jedno cięcie, jedna chwila''. Po chwili usłyszałam piosenkę Nirvany p.t.: ,,Smells like Teen Spirit'' oznaczającą, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Nie odebrałam. Po chwili dostałam SMS'a od mojej przyjaciółki, Meg: ,,Opatrz to!''- tak brzmiała jego treść. ,,Okay, okay. Juz mamusiu'' odpisałam i zrobiłam co powiedziała. Po chwili miałam rękę owiniętą bandażem. W tej samej chwili do toalety wparował jak burza Horan i widząc podłogę pełną krwi zawrzeszczał:
-Znowu to robisz??!! Zgłupiałaś?!!
-Dałeś mi powody...
-To nie tak jak..
-A jak? Wytłumacz! Chociaż nie, ja znam, odpowiedź! Wypieprzaj mi z tego domu!!!! Natychmiast!!!
-Ko cham cię...- powiedział już szeptem i wyszedł z domu. Zadzwoniłam do Justina. Po trzech sygnałach odebrał.
-Co tam piękna?- zapytał.
-Jus, masz może jeszcze towar?- spytałam.

 

Rozdział 8

-A to się rumień. Chodź pójdziemy do domku.- wziął moje bagaże i poszliśmy do domku.
Jak się okazało, domek był cudowny.

Dodaj napis




Po schodkach weszliśmy na górę, a Niall otworzył drzwi do pięknego pokoju, wszedł i postawił moje walizki przy łóżku, po czym powiedział:
-Oto twój pokój, mam nadzieję, że się podoba...
-Jasne! Jest śliczny!
-Serio?
-Serio serio...- posłałam mu ciepły uśmiech, a on go odwzajemnił i wyszedł, dając mi czas na rozpakowanie się. Przede mną czekały dwa- mam nadzieję-, że wspaniałe tygodnie.

Po wypakowaniu się zeszłam do salonu, gdzie Horan robił sobie kawę. Kiedy mnie zobaczył, zapytał, czy również chcę nie czekając na odpowiedź postawił mi ją na stole.
-Jakieś plany?- spytałam.
-Nie wiem... Myślałem nad wspólnym spacerem po plaży, a że słońce powoli zachodzi...
-Okay, tylko się przebiorę.- podziękowałam za kawę i poszłam się przebrać. Założyłam to:
i zeszłam na dół.
-Pięknie wyglądasz- powiedział Irlandczyk i złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na nasze złączone dłonie, a muzyk spuścił głowę i się zarumienił.
-Spokojnie, nie przeszkadza mi to.- uśmiechnęłam się.
-Spoko... To idziemy?
-Jasne.- zamknęliśmy drzwi i ruszyliśmy w stronę plaży.
 Szliśmy przez pół godziny w stronę plaży milcząc. Nie przeszkadzało nam to. Przy nim czułam się bezpieczna. W końcu usiedliśmy na piaszczystej plaży i zaczęliśmy rozmawiać.
- Mogę Cię o coś zapytać? Ale jak nie chcesz, nie musisz odpowiadać.
-Okay, wal śmiało.
- Jak to wszystko się zaczęło?
-Ale o co Ci chodzi?
- No bo... Wcześniej mówiłaś, że się cięłaś, że Justin się nad tobą znęcał... Jak go w ogóle poznałaś?
- Na wakacjach...
-Przybliżysz?
-Wyjechałam nad Morze Bałtyckie. Zatrzymałam się w hotelu- taki samotny, emmm... urlop. I pewnego dnia wszedł do mnie do pokoju i tak to się zaczęło...
-Żałujesz?
-Tak...
-Mogę Cię o coś jeszcze zapytać?
-Nom...



..................................................................................................................................................................
I mamy rozdział 8 ;) Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam rozdziałów, ale komp się popsuł. Postaram się dodawać częściej, chociaż niestety, nic nie mogę obiecać :( CZYTASZ- PISZESZ KOMY!!!!!!!!!!!!!!!
:**



czwartek, 26 września 2013

Rozdział 7

Nie omyliłam się. Kiedy Horan poszedł do sklepu, z SUV'a wysiadł nikt inny tylko Justin Bieber.

Dodaj napis


 Udając, że go nie zauważyłam, zaczęłam grzebać w torebce. Po chwili usłyszałam pukanie do okna. Chcąc nie chcąc otworzyłam, ponieważ wiedziałam, że Niall zaraz przyjdzie.
-Myślisz, że mi uciekniesz? Justinowi nikomu nie udaje się uciec, zapamiętaj to.
-Czego chcesz?- odparłam spokojnie przeglądając się w lusterku.
-No a czego ja mogę chcieć?
-Nie wiem... Oświeć mnie.
-A czego mi nie dałaś?
- Nie wiem... Aaa! Pewnie chodzi ci o płytę Hemp Gru. Już ci... ją daję.- podałam mu płytę.
-Nie chodziło mi o to, ale okay. Spadam bo twój kochaś idzie.-
-To nie jest mój kochaś! Wybij to sobie z głowy.
-Okay, nara. Dopadnę Cię... Kiedyś tam.- po tych słowach założył okulary i poszedł do swojego samochodu z odpalonym papierosem. Po około minucie do auta wsiadł muzyk.
-Proszę to dla ciebie.- powiedział wręczając mi kubek z kawą i ciasteczko.
-Dzięki...
-Kto to był?
-Chciał ogień.
-Tylko?
-Tak.- z poddenerwowania zaczęły telepaćmi sięręce.
-Nie chciał na prawdę ognia, prawda?
 -Nie...-spuściłam głowę
-Kto to był?
-Jus...
-Ten spod kawiarni?
-Tak...
-Czego chciał?
-Płytę Hemp Gru, którą mi pożyczył.-odpowiedziałam, już bardziej zdecydowanie.
-Yhmm...
-Możemy już jechać?
-Tak.- odstawił kubek z kawą i pojechaliśmy.
 Pod domkiem byliśmy godzinę później.





-Niall... Tu jest... Tu jest pięknie!!
-Wiem. Ale na pewno nie piękniejsze od Ciebie.
-Skończ, bo się zarumienię!
-A to się rumień. Chodź pójdziemy do domku.- wziął moje bagaże i poszliśmy do domku.


piątek, 20 września 2013

Rozdział 6

W pewnym momencie stanął i odwrócił się do mnie tak, że staliśmy twarzą w twarz.
-Niall, co jest?- zapytałam zaskoczona jego zachowaniem.
-No bo chciałem ci powiedzieć, że...
-Że co? Że zapomniałeś kasy? Nic się nie martw, zapłacę.- uśmiechnęłam się- To co, idziemy?
-Okay...
  * W Nando's*
-Smakuje?- zapytałam muzyka.
- Yhym... Słuchaj...
-No słucham.
-Wtedy, na drodze, nie chciałem powiedzie, że nie mam portfela...
-To co mi chciałeś powiedzieć?
-Emmm.... No bo... Ja...
-No co ty?- popatrzyłam pytająco.
-No bo ja... Chciałbym... Ten no...
-Wyduś to z siebie wreszcie.- zniecierpliwiłam się.
- Pojechałabyś ze mną nad jezioro?- tymi słowami Nialler mnie zaskoczył.
-A będzie ktoś jeszcze?
-Nie... Jak nie będzie Ci to przeszkadzało i jeżeli się zgodzisz...
-Okay.- uśmiechnęłam się do Horanka a on odwzajemnił uśmiech.- A kiedy? Wiesz... Muszę się spakować.
-Emmm, a długo Ci to zajmie?
- Jakbym się zabrała teraz do pakowania, to za jakieś 3, może 4 godziny byłabym spakowana. A tak właściwie to na ile?
- Dwa tygodnie?
-Spoko. To kiedy wyruszamy?
- Może dzisiaj?
-Dobsz... To ja pójdę zapłacić i wracamy.
-Przecież mam pieniądze.
-Ryli? Hahahahhahahahahaha. Nie no, jak chcesz płacić to zapłać, poczekam przed  wejściem.
-Ok.- odwrócił się w stronę baru i odszedł, a ja udałam się w kierunku wyjścia. Oparłam się o ścianę i cierpliwie czekałam na mojego przyjaciela. Wtem podszedł do mnie jakich chłopak w kapturze i okularach. Przestraszyłam się, ponieważ nie wiedziałam kto to jest.
-Mówiłem, że cię znajdę maleńka.- po głosie poznałam, że to mój były chłopak, Justin. Od samego zapoczątkowania naszego związku po prostu się go bałam. Jest bardzo agresywny, nie kontroluje swoich emocji.
-Czego ode mnie chcesz.
-A czego mogę chcieć?- do tych słów dodał łobuzerski uśmieszek.
-Nie wiem, nie domyślam się, dlatego mnie uświadom.
-Zmieniłaś się...-przysunął się bliżej mnie i objął w tali.- Ale może to nawet i lepiej?- wtem jak zbawienie nadszedł Irlandczyk. Jak zobaczył mojego eks i moją wystraszoną i zdenerwowaną minę, rzucił się na Jus'a i odciągnął go ode mnie równocześnie biorąc mnie w swoje ramiona i przytulając.
-Teraz, teraz z nim?! You are a big, BIG BITCH!!- wykrzyczał wskazując na mnie palcem.- Nie spodziewałem si, że miesiąc po zerwaniu ze mną znajdziesz sobie kolejnego, który poleci na twoją dupę!!
-Niall, boję się... Zabierz mnie stąd...- wyszeptałam.
-Chodź. On cię nie skrzywdzi.- przytulił mnie mocniej i odeszliśmy.
-Jeszcze Cię znajdę Suko!- usłyszeliśmy ostatnie słowa Justina przed wejściem do Taxi i przyjechaniem policji.

         *Pod moim domem*
-Kto to był i czego od Ciebie chciał?- spytał Niall kiedy zaprosiłam go do domu.
-Mój były...
-A czego chciał?
-Serio? Sama chciałabym wiedzieć.
-Ale dlaczego ci wymyślał?  Miał jakiś powód?
-A bo ja wiem? Nawymyślał, nawymyślał, a za chwile zadzwoni i będzie przepraszał. Tak było zawsze, a ja...
-A ty mu przebaczałaś?
-Dokładnie, a ja mu przebaczałam. Kiedyś tak się wściekł, że zaczął mnie dusić. Później wyszłam z domu do koleżanki obok i zadzwoniłam po policję obserwując, czy przypadkiem nie wyszedł. Przyjechali i zakuli go.  Jak go wypuścili dostałam kablem od żelazka. Nadal mam ranę... Kiedy policja go zabierała, powiedział, że jeszcze mnie znajdzie. Po kilku tygodniach od zabrania go odbyła się rozprawa. Poszedł siedzieć za dragi i znęcanie się na rok i 6 miesięcy. W tym czasie przeszłam na odwyk i przyleciałam tutaj...
-Czekaj czekaj. Ty brałaś?
-Taaak... Najpierw wciągałam, później paliłam, a na końcu dawałam w żyłę. Zaskoczony i przerażony? Każdy na twoim miejscu by był.
-Nie... No może trochę...
-Przez tego ulunga Justina też się kiedyś cięłam. Ale spokojnie, to nic poważnego. Wyrosłam już z tego, bo poznałam Was, One Direction.
-Miło. Ale jak taka piękna osóbka mogła popełniać takie przestępstwa?
-Po prostu... Nie dawał mi żyć...
-Yhmmm... No dobra. Pójdziesz sama się pakować, czy mam z tobą zostać?
-A ty jesteśspakowany?
-NO tak.
-To mam plan...
-Jaki?
-Pójdziemy po twoje bagaże i wrócimy do mnie. Ja sięspakujęi pojedziemy. Oki?
-Dobra, to chodź.- i poszliśmy po jego walizkę. Spakowanie moich zajęło mi nie całe 2 godziny. Jadąc, ciągle rozmawialiśmy. W pewnym momencie zajechał na stację. Popatrzyłam we wsteczne lusterko i ujrzałam białego SUV'a- takiego jakim jeździ Jus..., pomyślałam. Obawiałam się, że stanie się coś strasznego po tym, jak Niall wysiądzie z samochodu. Nie omyliłam się. Kiedy Horan poszedł do sklepu, z SUV'a wysiadł nikt inny tylko Justin Bieber.


wtorek, 17 września 2013

Rozdział 5

-Zachowanie Niall'a mnie mnie zaskoczyło. Pocałunek? Przecież znamy się od kilku dni... To nie jest normalne zachowanie kolegi wobec koleżanki... No ale nic, może uda mi się z nim porozmawiać. Co ja gadam!?! Przecież ja go kocham! Ale może to trochę za wcześnie?- pomyślałam i usiadłam na parapecie.


Dobrze się nie rozsiadłam, a zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To był Harry. Odebrałam.
-Halo?- zaczęłam.
-Hey, tu Harry. Wiesz co się stało z Horanem? Z nikim nie chce gadać, nawet nie je!! Powiedział, że jedyną osobą z którą pogada jesteś ty. Proszę, przyjdź do nas i pogadaj z nim. Proszę...- ostatnie słowo powiedział lekko ściszonym głosem.
-Okay...
-To przyjdziesz?
-Tak, będę za 20 minut.
-Spoko, to my czekamy. Do zobaczenia.- powiedział po czym uradowany zakończył połączenie.
 Nie zostało mi nic innego tylko pójść do garderoby i się przebrać. Ponieważ rodzice byli w pracy, włączyłam w salonie piosenkę One Direction- Best Song Ever i poszłam na górę się ubrać. Wybrałam ten zestaw:

Po 15 minutach byłam już u chłopaków. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi Hazz.
-Jak dobrze, że jesteś. Wejdź!- zaprosił mnie do domu.- Niall jest u siebie.- poinformował.
-To ja od razu do niego pójdę, okay?
-Jak uważasz.- powiedział, a po kilku sekundach zniknął w gabinecie. Weszłam po schodach i lekko zapukałam do drzwi. Nie usłyszałam żadnego słowa, więc nacisnęłam lekko klamkę i weszłam. Zastałam muzyka leżącego tyłem do drzwi. Po króciutkiej chwili zobaczyłam karteczkę z napisem: ,,Jeżeli to któryś z chłopaków, proszę wyjdź!!!!!''
Usiadłam na łóżku i czekałam na reakcję Horana.
-Wyjdź.- powiedział po chwili lekko zapłakanym tonem. 
-Mam wyjść? Okay...-wstałam i skierowałam się do wyjścia.
-To ty??
-Nie, to mój duch.
-Zostań, proszę...-powiedział, po czym usiadł.-Ja chciałbym cię... No wiesz... Przeprosić.
-Ale za co?
-No za to... No wiesz... Kiss...
-Oj tam, nie ważne. Słyszałam, że nic nie jadłeś...
-Skąd?
-Mam swoje źródła. Idziemy do Nando's?- zapytałam z uśmiechem.
- Oki, tylko muszę się ogarnąć. Zaczekasz na dole?
-Okay.- powiedziałam i zeszłam po schodach.
-No i co?- spytał Harrreh.
-Nic... W sumie...
-Jak to nic?- dopytywał Louis.
-No nic... Po prostu...- odpowiedziałam i usłyszałam głos Nialler'a:
-Już jestem gotowy. To co, idziemy?- spojrzał pytająco.
-Spoko.- odpowiedziałam i spojrzałam na resztę kapeli.- Muszę już iść. Na razie.
-Pa...- powiedział lekko zaskoczony Zayn.
Kiedy szłam z Żarłokiem do restauracji, ciągle rozmawialiśmy. W pewnym momencie stanął i odwrócił siędo mnie tak, że staliśmy twarząw twarz.
-Niall, co jest?- zapytałam zaskoczona jego zachowaniem.
-No bo chciałem ci powiedzieć, że...






No, i jak na razie koniec rozdziału nr 5 ;) Jeżeli czytacie, proszę o komentarze. Jeżeli będziecie je pisać, to rozdziały będą pojawiać się częściej.

Nika <3333




czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 4 ,,Zamknij oczy''

-To gdzie idziemy?- zapytałam patrząc na Niall'a.
 -Zobaczysz.- uśmiechnął się.
-No ale powiedz!- szturchnęłam go w ramię.
-Nie mogę.
-Możesz.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-No dobra.- powiedział.- Idziemy tam.- i wskazał palcem na wprost.
- No to duużo się dowiedziałam.
-Chciałaś, to ci pokazałem gdzie idziemy.
-Dobra...-zakończyłam kłótnię i szłam z muzykiem. Pop chwili weszliśmy do jakiegoś domku.
-Gdzie jesteśmy?- zapytałam.
-Zamknnij oczy.
-No ale...
-Zamknij oczy.- powiedział głosem nie znającym sprzeciwu. Posłusznie zamknęłam oczy, a blondyn dodatkowo zakrył mi je ręką. Szliśmy przez chwilę. W końcu stanęliśmy.
-Możesz otworzyć oczy.- zdjął rękę z mojej twarzy tak, abym mogła coś zobaczyć.Staliśmy na plaży nad jakimś jeziorem. Wskazał ręką na miejsce, gdzie przygotowany był piknik.

-Siadaj.- zachęcił. Usiadłam na kocu.
-To wszystko... To jest takie piękne! Niall, jak ty to...?- zapytałam będąc pod wielkim wrażeniem.
-Podoba się?- popatrzył na mnie.
-No pewnie! Dziękuję.- objęłam go i usiadł obok mnie. Zaczęliśmy jeść. Opowiadaliśmy sobie o naszych zainteresowaniach itp. Przez cały czas uśmiech nie znikał mi z twarzy, ponieważ Nialler opowiadał historie o chłopakach próbując mnie rozśmieszyć co mu się udało. Siedzieliśmy tak z 4 godziny i w końcu postanowiliśmy wrócić do domów. Kiedy dotarłam odprowadzona przez gitarzystę pod same  drzwi, ten przyciągnął mnie do siebie i musnął lekko moje usta. Lekko speszona odwróciłam głowę nie odwzajemniając pocałunku. Chłopak odwrócił si, powiedział cisze ,,przepraszam'' i ruszył ku swojej posesji.



 Krótkie, ale brak weny doskwiera. Proszę o komy <3


Nika

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 3 ,, Ale to nie randka?''

Obudziłam się na kanapie przykryta kocem i wtulona w Niall'a. Powoli się rozejrzałam. Amy spała na fotelu, a reszta na podłodze. Byli wszyscy oprócz Harry'ego. Wstałam i poszłam go szukać. Znalazłam muzyka w kuchni pijącego kawę.
-Cześć.-powiedziałam.
-O hej. Jak sięspało u boku Niall'a Horan'a?- zapytał.
-Czy przypadkiem nie ja powinnam się ciebie pytać jak ci się spało?- spojrzałam pytająco.
-Mi się spało świetnie. Masz miękką podłogę.- posłał mi czarujący uśmiech.
-Przecież mogłam rozstawić Was do pokoi.- powiedziałam otwierając lodówkę.
-Oj tam.-rzucił lokaty i do kuchni wszedł blondyn.
-A co to za narada?-spytał.
-Właśnie tłumaczę Nikoli że ma miękkąpodłogę
-Aha.- podszedł do lodówki i wyjął sok.- Mogę?- popatrzył na mnie.
-Tak bierz. Tu masz szklanki.-wskazałam na szafkę.
-To ja się idę ogarnąć.- odpowiedział Harreh i wyszedł.
 -Wyjdziemy gdzieś dzisiaj. Tylko ty i ja?- wyszeptał mi kilka słów do ucha.
-Nia wiem...
-Jak to?- spojrzał w moje oczy.
-Po prostu. Nie wiem czy dam radę...
-Dasz dasz. To co, idziemy? Będę o 14:30, okay?
-Spoko. A gdzie pójdziemy?
-To niespodzianka.
-Ale czy to nie będzie wyglądać jak randka?- zapytałam po chwili.
-Nie... A nawet jeśli by tak wyglądało, to miałabyś coś przeciwko temu?
-Może... Nie wiem. A jak mam się ubrać?
-Normalnie.
-Ale powiedz mi, to nie będzie randka?
-Nie. Idę się ubrać, budzę chłopaków i spadamy do domu.- dopiero teraz zauważyłam że stoi bez spodni.
-Ale zostaniecie na śniadanie?
-Śniadanie? No pewnie!- uśmiechnął się do mnie i wyszedł, a ja zaczęłam robić kanapki
                                                   KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Jest godzina 12. Ubrałam się i nałożyłam lekki makijaż.
Było piękne słońce, więc wyszłam na taras. Po chwili zadzwonił mi telefon. To Niall.
-Halo?- zapytałam podchodząc do płotu i rozłączając się.
- Mogę cię już porwać?- uśmiechnął się
-Okay, tylko poczekaj, muszę zamknąć drzwi.
-Okay. Będę czekał przed bramą twojego domu.
-Spoko.- odwróciłam się w stronę drzwi i poszłam zamykać drzwi.









Przepraszam, że z opóźnieniem, ale moja siostra cioteczna znowu w szpitalu, a do tego jeszcze przyszykowania do szkoły więc wiecie... Całuję Miśki i proszę o komentarze! Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące mnie lub bloga, to zapraszam na mojego ASKA.

XOXOXO <3

Nika


wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 2 ,,I ty się jeszcze pytasz...?!''

Razem z Harry'm podeszłam do drzwi. Muzyk je otworzył, a w nich pojawiła się Amy.
-CZeść Harry. Cześć Nika.-powiedziała.
-Hej wejdź.-powiedziałam, a Lokaty ją przepuścił do domu. Weszła do salonu. Odezwał się Zayn siedzący na fotelu:
-Hej Amy. Co słychać?
-A nic szczególnego...-odpowiedziała i przywitała się z każdympo kolei, a ja stałam jak wryta.
-Siadaj-powiedziałam i ruszyłam do kuchni. Moi goście rozmawiali ze sobą jakby się bardzo dobrze znali.
-Zaraz, zaraz. Nie kumam.-zaczęłam.-Jak wy możecie rozmawiać ze sobą tak swobodnie? I skąd zncie imię Amy?-spojrzałam na gości pytająco.
-No bo się znamy.- odpowiedzi udzielił Louis.
-Jak...?
-Po prostu.Niedawno wprowadzili się na posesję obok ciebie. Dziwię się, że tego nie zauważyłaś...-powiedziała Amy.- Pewnego dnia podeszli do mnie kiedy wychodziłam na spacer z CoCo. Tak się zaczęło. Jak przyjechałaś tutaj, to od razu wiedziałam, że będziemy przyjaciółkami. Kiedy dowiedziałam się, że jesteś Directionerką, to postanowiłam zrobić Ci taką niespodziankę. Wyciągnęli twój numer... Pomyślałam,że się ucieszysz.-uśmiechnęła się.-Mam nadzieję, że się udała...
-I ty się jeszcze pytasz, czy się udała?!-rzuciłam się jej na szyję.- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!-uwolniłam jąz uścisku i zwróciłam się do chłopców.
-No i wy... Bez Was by tego nie było...-uścisnęłam każdego po kolei. Kiedy skończyłam dziękować, zadzwonił mi telefon. Dzwoniła mama. Powiedziała, że razem z tatą muszą zostać u cioci, do której po pracy pojechali, i że wrócą pojutrze. Ucieszyłam się i powiedziałam to zgromadzonym.
-To co robimy?-zapytałam.
-Może film?-podsunął Liam.
-Okay... A jaki chcecie?
-Horror- popatrzył na mnie Niall.
-A reszta, jaki chcecie film?- zapytałam resztę. Po krótkiej naradzie dostałam odpowiedź.
-Niech będzie horror.- pokiwałam głową. Poszłam wybierać film, a Niall za mną.
-Może ten?- wskazał palcem na ,,Laleczkę Chucky''
-Okay...-odparłam i wzięłam płytę.
-Wiesz... Jak będziesz się bała to zawsze możesz mnie przytulić.- uśmiechnął się i puścił oczko.Dałam Zayn'owi płytę aby włączył a sama poszłam po popcorn i soki. Tym razem przyszedł Harry.
-Pomóc?- zapytał.
-Jakbyś mógł...
-Okay. Co mam zrobić?
-Weź szklanki i zanieś je do pokoju, oki?
-Oki. -uśmiechnął się do mnie ukazując hollywoodzkie dołeczki. Po chwili wrócił z pokoju bez szklanek.
-Coś jeszcze?-zapytał.
-Nie dzięki.
-Chodź bo już Zayn włączył film.-poinformował mnie Loczek.
-Okay.-i poszłam za nim do salonu.

Krótki i  z opóźnieniem, ale jest. Piszcie komy- czekam ;) <3 Postaram się dodać kolejny jeszcze w tym tygodniu.
Nika


wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 2 ,,Suuuuuuupeer...''

Tydzień później
  Nigdy nic nie wiadomo. Nikt nie wie co się stanie za tydzień, kilka dni, godzin czy za kilka minut. Człowiek nie ma zdolności przewidywania, toteż nie wiedziałam co ma dzisiaj sięodbyć.
 Jak co dzień byłam umówiona z Amy. Cieszyłam się ponieważ bardzo się zaprzyjaźniłyśmy i traktujemy się jak siostry. Założyłam jakieś ciuchy i zeszłam na dół. Spojrzałam na zegarek. Była 12:35. ,,Mam jeszcze godzinkę i 25 minut''- pomyślałam. Zrobiłam sobie śniadanie i razem z talerzem poszłam na kanapę i włączyłam telewizor. Natrafiłam na ,,Best Song Ever'', która leciała na Vivie Polska. Głośnik nastawiłam na maksa i zaczęłam tańczyć oraz śpiewać. Miałam wolny dom więc mogłam robić co mi się podoba. Po skończonej piosence usiadłam i zaczęłam jeśc. Spożywanie posiłku przerwał mi mój telefon. Jakiś obcy numer próbował sięze mnąskontaktować, więc odebrałam.
-Tak, słucham?- zapytałam.
-Dzień dobry! Czy mam przyjemność rozmawiać z panią Veroniką Shoun?-odezwał sięgłos w słuchawce. Bardzo mi przypominał głos Niall'a Horana. Aż za bardzo.
-Tak. O co chodzi panie Horanie?- spytałam.
-Hahaha nawet ona rozpoznaje twój głos!- usłyszałam w tle Harry'ego.
-A o co chłopcy chodzi?- sama zaczęłam się zastanawiać, co ode mnie chcą.
-Możemy do Ciebie wpaść?-zapytał Zayn.
-Okay.-odparłam.-Ale wy nawet nie wie...
-Wiemy.- odezwał się Louis.- Wyjrzyj przez okno w kuchni.- polecił. Jak powiedział, tak zrobiłam. Ku mojemu zdziwieniu chłopcy stali na sąsiedniej posesji i mi machali.Otworzyłam drzwi i wyszłam do ogródka.
-To przychodzicie?-zaśmiałam się rozłączając połączenie i podchodząc do płotu.
-No pewnie! Za ile możemy być?-popatrzył na mnie pytająco Liam.
-Hmmm...- zaczęłam się zastanawiać.- Może  za chwilę?- zdecydowałam się.
-To my się zjawimy.-poinformował mnie Lou i odeszli, po czym ja również udałam się do domu. Wykręciłam numer Am.
-Halo?-odezwała się moja BFF.
-Za ile u mnie będziesz?-zapytałam podekscytowana.
-Ja?-zapytała troszeczkę zaspana.
-Nie, święty Alojzy, wiesz! Jasne, że ty!
- A co się stało, że mnie budzisz?-usłyszałam,że schodzi po schodach.
-Bo muszęci kogoś przedstawić.-powiedziałam prawie siępaląc ze swojego szczęścia.
-Mówisz do mnie tak, jakby One Direction miało za chwilę się u Ciebie zjawić.- odparła.
-Przyjdź za chwilę! I nie ma dyskusji! Tylko się ogarnij.-powiedziałam po czym zakończyłam rozmowę.
 Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Otwarte!!-rzuciłam. Po chwili w moim salonie pojawiła się grupka chłopców.
-Siema.-odezwał się Niall, podszedł do mnie i mnie objął. Następnie podchodzili do mnie: Harry, Louis, Zayn i Liam.
-Suuuuuuupeer...-powiedział Niall rozglądając się po moim salonie tak, jak Osioł w ,,Shreku'' kiedy zajechali do Hollywood.
-Rozgośćcie się.- pokazałam ręką miejsce przed wyłączonym telewizorem.- Chcecie coś do picia?- zapytałam.
-Masz jakieś soki?-zapytał Daddy.
-No, mam. Pomarańczowy i jabłko- mięta.- muzycy zaczęli się naradzać. Po chwili stwierdzili:
-Ja, Zayn, Lou i Harry poprosimy jabłko mięta.-powiedział Liaś.
-A ja będę odmieńcem i poproszę pomarańczowy.- mrugnął blondasek. Przyjęłam zamówienia i udałam się do kuchnii. Za mną wszedł mój idol.
-Mogę ci pomóc?- zapytał posyłając jeden ze swojich najpiękniejszych uśmiechów.
-Tak. Jasne. Nalej soku, okay?
-Jak sobie życzysz.- znowu ten uśmiech.
Wzięliśmy szklanki i zanieśliśmy je do chłopaków. Rozdaliśmy i usiedliśmy, a po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. -Mogę otworzyć?-zapytał Harry.
-Hahaha, okay. Poczekaj, pójdę z tobą w razie co.-uśmiechnęłam się do niego i podeszliśmy do drzwi.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 1 ,,Pierwsze lody przełamane''

Byłam w basenie już2 i pół godziny. Leżałam na materacu i unosiłam się na wodzie. W pewnym momencie usłyszałam pluskanie wody i piosenkę,,Live while were young'' w sąsiednim ogródku. Podpłynęłam do brzegu, założyłam ręcznik i spojrzałam na sąsiednią posesję. W basenie była czarnowłosa dziewczyna. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, a ja się speszyłam i odeszłam. Podbiegła do płotu i zawołała.
-Ej! Zaczekaj!-odwróciłam się.-Możesz tu podejść?- bez skrupułów podeszłam do płotka i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Jesteś Directioner?-zapytałam.
-I to jeszcze jaka!-odpowiedziała.
-Serio?!-zapytałam z niedowierzaniem.
-No! A co?- spytała nieznajoma.
-Ja też kocham One Direction!- oświadczyłam.
-Amy jestem.-wyciągnęła rękęsąsiadka.
-Veronika, ale mów mi Nika.-uścisnęłam jej dłoń.
-Przyjdziesz do mnie? Popływamy w basenie, posłuchamy 1D. Przyjdź, będzie fajnie!-zaprosiła czarnowłosa.
-No nie wiem...
-No chodź.
-Niki! Obiad!!-w tle usłyszałam wołanie mamy.
-Idę na obiad. Będziesz w ogrodzie?
-Nom. Czekam.-uśmiechnęła się po czym odeszła tańcząc w rytm piosenki ,,Kiss You''.



W domu


-Z kim rozmawiałaś?- zapytała mama.
-A z taką jedną Directionerką...-odparłam zaglądając do kuchni.
-No i co? -dociekała mama.
-Co ,,co''?
-Zaprzyjaźniłyście się?- mama przekręciła naleśnika na patelni.
-Tak-stwierdziłam.
-No to pierwsze lody przełamane...
-O właśnie. Mamo?
-Co córciu?
-Mogę po obiedzie pójść do Amy?
-Amy?
-Ta Directioner.
-Aha. Dobrze.- zgodziła się po czym nałożyła naleśnika na talerz.-Masz, zjedz.- skinęła głową na talerz po czym wylała masę na nowego naleśnika. Kiedy usłyszała, że postawiłam talerz na stole, powiedziała ,,smacznego'' a ja podziękowałam.
Po zjedzeniu obiadu włożyłam naczynia do zmywarki, nałożyłam na siebie pareo i wyszłam z domu.


U Amy

-Nareszcie jesteś.-powiedziała zielonooka dziewczyna.- Idziemy na tyły domu.-wzięła mnie za rękęi zaprowadziła do pięknego ogrodu.
-Uau!-zawołałam patrząc na rabatki kwiatów.-Piękne...-skinęłam głową w stronę ozdób.
-Dzięki. Chcesz się czegoś napić?
-Poproszę- uśmiechnęłam się  czym nowa koleżanka poszła po napój. Wlała sok do szklanek i wrzuciła kostki lodu. Zaczęłyśmy rozmowę.
-Od jak dawna jesteś Directionerką?-zapytała Amy.
-Hmmm... Od samego początku. A ty?
-Ja też. A który z nich jest według ciebie najładniejszy, najfajniejszy i w ogóle?
-Niall...-rozmarzyłam się.
-A dlaczego?
-Nie wiem. Tak po prostu.
-Kochasz go, co nie?- po krótkiej chwili zapytała Directioner.
-Nom... Nie kocham go za sławę ale za to, że po prostu jest... A ty? Kogo uważasz za swojego księcia z One Direction?-spytałam.
-Hmmm...-zastanowiła się.- Harry... Ach te loczki...
-Ach te dołeczki-zawtórowałam dziewczynie.
-Ej!- zawołała, po czym wepchnęła mnie do basenu.
-Pomóż mi!- zawołałam wyciągając do niej rękę.
-Okay...-podała mi dłoń, a ja ją pociągnęłam za sobą i również wylądowała w wodzie.
Gadałyśmy i wygłupiałyśmy się jeszcze przez dobre 4 godziny.
-No dobra, ja spadam.-powiedziałam.
-Dlaczego?-zapytała
-Głodna jestem...
-Aha, to nie zatrzymuję.- puściła do mnie oczko.
-To papa.
-Pa- powiedziała odprowadzając mnie do furtki.