wtorek, 2 września 2014

Rozdział 25

-Pa.- wyszedł z domu a ja ubrałam się i poszłam do kuchni, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam je otworzyć, a w nich stał Justin.
- Hej, wpuścisz mnie?- zapytał.
- Noo okej.- otworzyłam szerzej drzwi. Słuchaj... Albo ty udajesz głupiego, albo ktoś się pod ciebie podszywa...- powiedziałam.
- Raczej podszywa...
- Tak czy inaczej, musimy to sprawdzić. - stwierdziłam.- Chcesz coś do picia?
- Poproszę. Ale serio, po co ktokolwiek miałby się pode mnie podszywać?
- Tego nie wiem...Ale  ktoś wie, co wcześniej zrobiłeś, że cię zgarnęli i w ogóle... Tylko skąd?
- Było to przecież w mediach, więc każdy mógł to widzieć... A jak on wyglądał?
- Tak jak ty... Tylko głos taki trochę... Niższy?
- To chyba wiem kto to...
- Kto?!
- Jest taki jeden psychol... Operacje plastyczne czynią cuda.
- Czyli myślisz, że on...?
- Tak.
- Jedziemy do więzienia?
-Rozpoznają mnie...
-A no tak...
- Ale możemy... Zdziwią się kiedy zobaczą nas dwóch takich samych- uśmiechnął się.
- To jedziemy?
- Chodź.- poszedł do drzwi. Założyliśmy buty. Zamknęłam dom i wsiedliśmy do jego nowego Ferrari.



                                               



                                                               *W więzieniu*

- Dzień dobry, chciałabym rozmawiać z Justinem Bieberem...- powiedziałam do dozorcy. Ten spojrzał na nas z ukosa i wpuścił nas na salę. Po chwili przyszedł ,, Justin''.
- Witaj piękna... Oo, jest też i true Justin... Co tam u was?- powiedział oszust.
- Daruj sobie...  W ogóle czemu to zrobiłeś?!- powiedziałam.
- Ale co zrobiłem?
- Na przykład dziecko Stefie!
- Aaa, o to chodzi.... Po prostu chciałem być jak Bieber.
- Ale ja nie gwałcę!- wtrącił się Juss.
- Noo... Niby nie... Ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
- Ale nie w tym!
- Przestańcie!- odsunęłam ich od siebie.- Jak się na prawdę nazywasz?
- Justin. Bieber.- powiedział.
- To ja się tak nazywam! Może jeszcze chodziłeś z Seleną, co?!- znowu wtrącił się prawdziwy Justin.
- Gomez? Jeszcze nie, ale chcę.
- Odwal się patafianie od mojej dziewczyny!
- Dlaczego?
- Bo to co robisz jest już przesadą.
- Nie, nie uważam tak.
- Ale tak jest.- powiedziałam. I na dziecko Stefy będziesz płacił alimenty.- stwierdziłam.
- Niczego nie będę  płacił!
- Będziesz. To masz jak w banku.- wyszliśmy i skierowaliśmy się do auta.
- Nie wiedziałam że jest taki... Wydawał się być...
- Mną?
- No właśnie!
- Nie przejmuj się... Tą sprawę mamy już załatwioną...
- Jest coś jeszcze?
- Taaak... Chodzi o mnie i o Selenę...- wsiedliśmy do auta.






______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


Hej :) Znowu przepraszam, że taki krótki i po tak długim czasie, ale nie miałam kompa :/ postaram się dodawać częściej, ale nic nie obiecuję... Mam nadzieję że się podoba :))
xx

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 24

Na wstępie BAAAAAAAAARDZOOOOOO chcę podziękować Magdzie za OGROOOMNĄ pomoc w napisaniu tego rozdziału :) DZIĘKUJĘ ♥
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________



-Pa...- rozłączyłam się osłupiała. Kto mógł podszywać się pod Jusa? Nie rozumiałam nic... Muszę czekać na Justina i razem musimy się dowiedzieć, co i kto się za tym kryje.

* kilka godzin później*

Mama zawołała mnie na dół do salonu.
- Kotku, musimy wyjechać w delegację do Japonii. Nie będzie nas pół roku... Poradzisz sobie?
- Pół roku? Tak, poradzę...
-To my wyjeżdżamy.
- Już? Teraz?
- Tak.
- To pa...
- Pa.- i wyszli, a pod dom zajechał Niall. Zapukał do drzwi. Otworzyłam.
-Czego chcesz?- zapytałam
- Wiedziałem, że wyjedziesz.
-Ja też.
- Chcę Cię przeprosić za ten napad... No wiesz... Co tym talerzem rzuciłem i w ogóle...
- Noo...
- Wybaczysz mi?
- Noo...
- Mogę wejść?
- Noo...- otworzyłam szerzej drzwi aby mógł wejść do środka.
- Sama jesteś?
- Noo...
- To fajnie.
- Noo... Chcesz coś?
- Yhym...
- Co?
- A jak myślisz?
- Noo... Nie wiem...
- Ciebie.- przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.- Jesteś taka piękna... Nie mogę przestać o tobie myśleć...
-Tęskniłam...
-Przepraszam Cię za wszystko.- powiedział, a ja go niepewnie pocałowałam.- Kocham Cię.
-Ja  Ciebie też...- usiadłam na nim okrakiem i zaczelam go namietnie całować. Włożyłam ręce pod jego bluzke i opuszkami palców zaczelam jeździc po jego plecach. Niall zaczął mnie rozbierać. Zdjęłam jego koszulkę.
-Jesteśpiękna...
-Wiem.- zdjął z siebie spodnie wraz z bielizną i szybkim ruchem wszedł we mnie co sprawiło mi ból. Jęknęłam. Zaczął powoli się we mnie ruszać. Cicho jęczałam. W końcu jego ruchy stały się z minuty na minutę coraz szybsze, a ja jęczałam coraz głośniej. Po chwili doszłam, a on w tym samym czasie we mnie. Pocałował mnie.
-Jesteś cudowna...-opadł obok mnie.- Idziemy się kąpać?
- Tak.- poszliśmy do łazienki. Weszlismy do kabiny i odkrecilam wode. Nalałam płynu na ręce i zaczelam go myć. On zrobił to samo. W pewnej chwili zadzwonił jego telefon. Owinął się w ręcznik i wyszedł odebrać. Wrócił po kilku minutach.
- Veronika...- powiedział do mnie.
-Tak?
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Przepraszam.
- Za co?
- Muszę już jechać...
- Gdzie?
- Do pracy...
- Aham... Okej.
- Wrócisz do domu? Do Anglii?
- Nie wiem...
- Proszę...
- Nie teraz... Może poźniej.
- Okej. Będę czekał.
- No to sobie jeszcze poczekasz.- owinęłam sięw ręcznik i zeszłam z nim na dół.
- Trudno...- ubrał się.- To... Papa.
- Pa.- wyszedł z domu, a ja ubrałam się i poszłam do kuchni, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.






_____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


NARESZCIE NOWY ROZDZIAŁ!!! przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale najpierw nie miałam dostępu do komputera, a później brak WENY :(((
Liczę na komentarze, które baaaaardzo mnie motywują ♥



czwartek, 10 kwietnia 2014

Liebster Awards! ♥

Zostałam nominowana przez: http://bluebloodsfanfiction.blogspot.com
Dziękuję Słońce ♥

blogi, które nominuję ( wiem, powinno ich być 11, ale nie obserwuję już tylu :/)
1: http://imaginy69onedirection.blogspot.com
2: http://harry-fanfiction-styles.blogspot.com
3: http://wystarczy-jeden-gest.blogspot.com
4: http://ifyouknowmagic.blogspot.com

[ JEŻELI ktoś nie wie o co chodzi to już mówię: nominację do Liebster Awards dostaje się od innego bloggera za dobrze napisanego bloga. Po dostaniu nominacji trzeba nominować 11 blogów i odpowiedzieć na 11 pytań :) ]

Pytania:

1.Jak masz na imię?

Odp. Nikola

2. Od kiedy piszesz?

Odp. Jakoś od wakacji

3.Motto życiowe?

Odp. hmmmmm... raczej nie mam...

4. Opisz się jednym słowem.

Odp. wariatka xDDD

5. Co sądzisz o The Wanted?

Odp. Szczerze to ich nie lubię i to nawet bardzo, ale nie obrażam osób które ich słuchają :)

6. Do jakich fandomów należysz?

Odp. Directioner, Belieber, Kwiatonator, Saszanator, Farnoholik [...] :3

7. Aktualna ulubiona piosenka?

Odp. Nie umiem wybrać jednej ulubionej ♥

8.  Kochasz mnie? xD

Odp. Emmmmm.... xDDDDDDDDD taaaaaaaaaaaak xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD ♥♥♥♥











Moje pytania:

1. Jakie masz hobby?
2. Od kiedy piszesz bloga?
3. Do jakich fandomów należysz?
4. Jak masz na imię?
5. Ile masz lat?
6. Skąd czerpiesz pomysły na bloga?
7. Twoja ulubiona piosenka?
8. Masz jakieś zwierzątko?
9. Gdybyś musiał/a wybrać pomiędzy  książką a filmem to jaki byłby twój wybór?
10. Lubisz jeździć pociągiem?
11. Była/eś kiedyś za granicą?


















poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 23

- Dobrze, niedługo będę.- rozłączyłam się, wsiadłam w samochód i pojechałam do mamy.
Kiedy weszłam do salonu, zobaczyłam mamę obściskującą się z jakimś facetem.Kiedy mnie zobaczyła, od razu zeszła z jego kolan i poprawiła spódnicę.
- Witaj skarbie.- podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Kto to jest, mamo?- zapytałam z nadzieją, że to nie jest jej nowy partner.
- To jest Jev.- wskazała na faceta a on się uśmiechną.
- Pewnie jesteś Veronika?- zapytał.
- Mamo? To twój nowy partner, tak?- spytałam.
- Tak... Chciałam, żebyś mogła sama go zobaczyć.- odpowiedziała i posłała mi promienny uśmiech.
- No okay...- powiedziałam i zwróciłam się do mężczyzny.- Tak, to ja jestem Veronika.
- Miło mi Cię poznać.- powiedział i uścisnął moją dłoń.
- Mi również... Mamo, macie jakieś plany?
- Jakie plany?- mama popatrzyłą na mnie pytająco.
- W związku z mieszkaniem.
- Nie, a o co chodzi?
- Mogłabym się tu wprowadzić?
- A co z tym mieszkaniem razem z Niallem?
- Oj weź...
- Kryzys?- wtrącił Jev
- Można to tak nazwać... 
- Tak mi przykro...
- E tam, nie ma co się rozczulać...
- I tak cię właśnie wychowałam.- mama znowu mnie przytuliła.
-Spoko... To mogę czy nie?
- Oczywiście!
- Dzięki...to ja ie na górę...- wskazałam na schody gdy zadzwonił mój telefon.- Sorki... -weszłam na górę do pokoju i odebrałam.- Halo?
- Hej Niki.
- Kto mówi?
- Jak to kto? Justin. Co tam u Ciebie?
 - I ty masz czelność pytać się co u mnie? Po tym wszystkim co zrobiłeś?
- A co zrobiłem?
- A co zrobiłeś Stefie?! Już zapomniałeś?!
- Co? Ja od roku jestem na Karaibach! Nie wiem o czy ty mówisz!
- Co...? A.. ale jak to na Karaibach?
- Od roku. Za kilka dni będę w Polsce. A co?
- To... Kto siedzi w więzieniu, wygląda jak ty i  ma taki sam głos?
- CO?! Nie wiem... Dowiemy się tego razem, okay?
- Okay... Kiedy przyjeżdżasz?
- Pojutrze będę.
- Okay. WyślęCi nowy adres sms, ok?
- Spoko. Muszę kończyć... Papa.
- Pa...- rozłączyłam się osłupiałą. Kto mógł podszywać się pod Jusa? Nie rozumiałam nic... Muszę czekać na Justina i razem musimy siędowiedzieć, co i kto sięza tym kryje.





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM, że rozdział taki krótki, ale brak weny doskwiera :/ i BRAK KOMENTARZY :/ jeżeli się podobało i chcecie dowiedzieć się jak potoczą się dalej wydarzenia to KOMENTUJCIE ♥

Pozdro :) x.



środa, 26 lutego 2014

Rozdział 22

-Jeszcze się z Tobą rozprawię...-powiedział, a my opuściłyśmy dom.
Przed domkiem zajechała policja i kiedy wychodziłyśmy, oni wchodzili. Przed furtką czekał również Niall. Gdy nas zauważył, podbiegł i zapytał, czy nic nam nie jest.
- Daruj sobie.- ucięłam krótko i zaprowadziłam Stefę i Meg do swojego samochodu. One wsiadły, a mnie zatrzymał blondyn
- Czego chcesz?- zapytałam.
- Dlaczego jesteś taka?
- Taka, czyli jaka?- spytałam obojętnie.
- Taka.. Inna...
- Inna? Może jaśniej?
- Nieobecna.
- Tylko tyle, czy masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
- Co się dzieje? Proszę powiedz. Martwię się o Ciebie.
- To się o mnie nie martw, ratuj lepiej własny tyłek.- otworzyłam drzwi od auta i wsiadłam.
- Ratuj... Co?
- Zajmij się po prostu sobą.- dopowiedziałam przez otwarte okno, po czym razem z dziewczynami odjechałam do domku letniskowego.


* Kilka dni później*


Cała ta akcja z Justinem ucichła, ale pojawił się kolejny wróg, którego przysłał Justin. Wiem tylko tyle, że nazywa się Patch i jest jego kuzynem. Aby wrócić po swoje rzeczy, musiałam spotkać się z Niallem. W domu, który był mój. Jest mój. A tak właściwie... to sama nie wiem... Meggie i Stefanię zaprowadziłam do Scotta, który pracuje dla FBI i będzie je chronił. Sama zaś pojechałam do domku, w którym mieszkałam razem z Niallerem po wyprowadzce mojej mamy z Anglii znowu do Polski i po zostawieniu mojego angielskiego domku. Tak jak przeczuwałam, chłopak był w domu. Otworzyłam sobie drzwi kluczami, które nosiłam ze sobą jeszcze w torebce i weszłam do holu. Blondas od razu pojawił się w drzwiach.
O, widzę, że wróciłaś. Tak się cie...- spróbował mnie pocałować, ale się odsunęłam i nie dałam mu dokończyć.
- Nie rób sobie nadziei, przyszłam po resztę swoich rzeczy i już mnie nie ma.- ominęłam chłopaka i weszłam na górę. Zaczęłam pakować różne inne rzeczy wkładając dwie kolejne bronie z magazynku. Gdy tylko zdążyłam je przykryć, do pokoju wparował Niall.
- Nie możesz wyjechać.
- Ależ mogę i ty mi tego nie zabronisz.
-Nigdzie nie wyjeżdżasz!
- No... teraz to raczej nie, ale kto wie...
- NIE WYJEŻDŻASZ!- wypowiedział te słowa wyraźnie i przez zęby.  Horan nigdy się nie złościł; to raczej spokojny człowiek.
- Weź się oganij...- pakowałam się dalej, kiedy ten podszedł do mojego biurka i wziął stamtąd pusty szklany kubek i cisnął nim o ścianę.
- Uspokój się!
- Nie, bo i tak wyjedziesz!- tym razem rozbił o ścianę mój talerzyk.
- Błagam Cię...- powiedziałam i zrezygnowana usiadłam na łóżku. Zaczynałam się go bać. Popatrzył zdezorientowany tym, że tak szybko się poddałam i wyszedł z pokoju. Spakowałam ostatnie rzeczy i wyszłam z domu. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam chłopaka idącego zna przeciwka i wpadłam na niego.
- Jejku, przepraszam, zagapiłem się...- powiedział Mulat o ślicznych brązowych oczach.
- Nie, to ja się zamyśliłam, przepraszam.
- Jestem Zayn, a Ty?
- Veronika, chociaż mówią na mnie Nika.
- Ślicznie... Wyprowadzasz się?
-Tak jakby..
- Problemy?
- Można tak powiedzieć...
- I gdzie się zatrzymasz?
- Mam wynajęty apatament w hotelu, a później może wrócę do Polski...
- Do Polski?
- Urodziłam się tam, a poza tym tam jest moja mama.
- Może pójdziemy do parku? Albo nie... zapraszam Cię na kawę.
- No dobra.- i poszliśmy.


* W kawiarni*


- Wydaję mi się, że cię już gdzieś widziałem...- powiedział Zayn.
- Mnie? Bardzo możliwe...
- Czekaj, czekaj. Czy ty nie jesteś przypadkiem dziewczyną Nialla?
- Ehh... Tak... A skąd go znasz?
- Horana? Należymy do jednego zespołu!
- No to pięknie...- wymamrotałam.
- Słucham?
- Nie, nic...Dzięki za kawę, ale sobie coś przypomniałam i muszę to zrobić...- wyłożyłam mu pieniądze za kawę na stół i wyszłam.
- Teraz Niall będzie wiedział o tym, że chcę wyjechać... Nie wierzę...- myślałam.- No bo co będzie, jeżeli się dowie? Zabije najpierw Zayna za to, że zabrał mnie na tą głupią kawę, a później mnie za całokształt...- Moje rozmyślania przerwał telefon. Wyciągnęłam go i spojrzałam na wyświetlacz.
- Tak mamo?- zapytałam dziwiąc się, że dzwoni na telefon.
- Musisz do nas przyjechać... Do Polski.
- Jak to do was?
- No po prostu... Przyjedź, a wszystko ci opowiem.
- Dobrze, niedługo będę.- rozłączyłam się, wsiadłam w samochód i pojechałam do mamy.





____________________________________________________________________________________


Jejku... przepraszam Was, że już ponad miesiąc nic nie dodawałam, ale nie miałam jak. A jak miałam, to brakowało mi weny :/ Więc... Komentujcie, polecajcie, róbcie co tam chcecie :)

xoxo ♥

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 21

 Po zakończeniu rozmowy zdenerwowana przyszła do kuchni.
- Kto to był?- spytałem.
- To był...
- No kto to był?- niecierpliwie dopytywałem.
- Jus...
- Jak to...? Przecież on...! Czego chciał?
- Muszę w tej chwili wracać do Polski.
- Jak to...? Nie możesz!
- Mogę, a nawet muszę! A poza tym, co ci do tego?!- i z płaczem wbiegła na schody.
- Niki!!!- krzyknąłem, ale za późno, bo usłyszałem kłapnięcie drzwiami.

* Oczami Veroniki*

Byłam przerażona tym telefonem. Justin powiedział, że albo przyjadę do Polski, albo zrobi krzywdę Steffie i Meg. Niall stał się nie do wytrzymania. Ciągłe pytania i określenia, co mogę, a co nie, były nie dość, że głupie to jeszcze myślał, że jestem jego własnością. Kiedy wbiegłam na górę, zamknęłam drzwi od swojego pokoju na klucz i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrania, buty, kosmetyki... No i oczywiście broń, którą zabrałam ze schowka. I tak nie zauważy...


 Przebrałam się i ruszyłam z walizką do tylnego wyjścia, za którego drzwiami stało moje czarne maserati.


 Walizkę wrzuciłam na miejsce pasażera i z piskiem opon wyjechałam z obszaru domu. Kilka minut później zwolniłam do możliwej prędkości. Kiedy zdjęłam nogę z gazu, zauważyłam czerwone ferrari, a za kółkiem Nialla. Wjechałam na niezabudowaną drogę bez ograniczeń, taką specjalnie przygotowaną do nielegalnych wyścigów i rozpędziłam się do największej prędkości. Po chwili straciłam samochód z oczu.

* Kilka godzin później*

Kiedy wjechałam już na osiedle, gdzie mieszkały dziewczyny, zobaczyłam nieopodal srebrne BMW. Domyśliłam się, że to może byś wóz Justina. Zaparkowałam trochę dalej, a do domku dotarłam pieszo. Gdy podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę, o dziwo były otwarte. Weszłam po cichu, wyjęłam odbezpieczoną już wcześniej broń i zawołałam imię najpierw Meg, później Stefy. Cisza.Weszłam głębiej domu i rozejrzałam się. Pusto. Nagle mój telefon zaczął wibrować oznajmując przychodzące połączenie. Od Biebera. Odebrałam.
-I jak poszukiwania?- zapytał z ironią w głosie.
- Gdzie jesteś?- spytałam go kręcąc się powoli dookoła własnej osi.
- A gdzie mogę być? Jesteś tam, gdzie jestem ja...- mówił z sarkastyczną czułością tekst jednej z moich piosenek.- Co było dalej, bo zapomniałem?
- Gdzie ty do cholery jesteś?!
- Rozejrzyj się... Po domu...- i się rozłączył. Myślałam, gdzie dziewczyny w domu spędzają większość swojego czasu... Gabinet! Weszłam powoli od pomieszczenia, lecz ich tam nie było. Dalej... Gdzie one? No przecież! Strzelnica w podziemiach! Tam siedzą przez większość czasu! Zeszłam powoli tajnymi schodami do piwnicy, skąd miałam widok na strzelnicę. Zeszłam na dół i przez malutkie okienko zobaczyłam plecy Justina strzelającego w tarczę, kilkanaście metrów za nim były dziewczyny. Siedziały przywiązane do krzeseł.
Powoli weszłam widząc, że porywacz ma specjalne słuchawki. Wycelowałam w niego broń, gdy on odłożył swoją i odwrócił się do mnie.
- Brawo, brawo piękna damo... Odłóż tę broń, bo i tak nie strzelisz i tak...
- Chyba nie chcesz się przekonać, do czego jestem zdolna.
- Hahaha. co ty nie powiesz?- wyciągnął jedną rękę po swoją broń, a ja wtedy strzeliłam kulkę w jego ramię. Podeszłam do stoliczka z bronią szybkim ruchem i zabrałam ją, pozostawiając Justina bez pistoletu. Chwilę później podbiegłam do dziewczyn i odwiązałam je. Stojąc przy wyjściu odwróciłam się i spojrzałam w kierunku mężczyzny.
- I co teraz powiesz?- odezwałam się zawadiacko do chłopaka klęczącego na podłodze.
- Jeszcze się z Tobą rozprawię...- powiedział, a my opuściłyśmy dom.

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 20

-Lepiej n...- nim dokończyłam chłopak wpił się w moje usta...
Kiedy skończył,  nie wiedziałam, co powiedzieć.
-Co to było?- zapytałam.
- Kocham cię.
- Chodź ze mną pod prysznic.-powiedziałam czując się zaskoczona, bo ja też go kochałam. Chłopak wstał i złapał mnie za rękę.Weszliśmy do łazienki i rozebrałam się do naga, po czym Naill zrobił to samo i weszliśmy do kabiny. Ciepła woda spływała po naszych ciałach. Blondyn objął mnie od tyłu,  delikatnie zaczął masować moje piersi całując przy tym moją szyję. W końcu odwrócił mnie i zaczął całować mnie namiętnie.Odwzajemniłam pocałunek z każdą chwilą go pogłębiając. W pewnym momencie przyparł mnie do ściany i rozkraczył moje nogi.
- Niall ja nigdy...
- Spokojnie, będę ostrożny- powiedział. Podszedł do mnie po czym szybkim ruchem we mnie wszedł. Sprawiło mi to lekki ból. Zagryzłam swoją wargę i cicho jęknęłam.Zaczął się coraz szybciej poruszać, a ja nie mogłam opanować jęków. Czułam jego szybki oddech na swojej szyi. Swoimi palcami drapałam go po plecach i wbiłam w nie paznokcie, a moje ciało wygięło się w łuk, gdy poczułam ogromną przyjemność rozchodzącą się we mnie. On doszedł chwilę potem.Minęło kilka minut, gdy doszłam do siebie.
- Kocham cię...- z moich ust wydobyło się bardzo ważne stwierdzenie. Ale taka właśnie była prawda.
- Ja Ciebie też... Jesteś niesamowita.
-  Heh...
- Musimy to kiedyś powtórzyć...- posłałam mu uśmiech.
-Nie bądź tego taki pewien... Ja już wychodzę...- wyszłam z kabiny i opatuliłam się w ręcznik. Niall zrobił również to samo. Poszłam do garderoby i wyjęłam sobie czyste ubrania.

Zrobiłam lekki makijaż i poszłam do kuchni. Horan już tam był.
- Głodna jestem... Chcesz coś do jedzenia?- zapytałam.
- Ja zrobię.- podszedł do mnie, kiedy zadzwonił mi telefon. Zostawiłam chłopaka samego w kuchni i poszłam odebrać.

* Oczami Nialla*

Zostawiła mnie samego w kuchni i poszła odebrać telefon. Przypadkiem usłyszałem część rozmowy.
- Tak Meg?... O co chodzi?... Zostaw ją w spokoju, i tak dużo wycierpiała... Ha,halo?
 Po zakończeniu rozmowy zdenerwowana przyszła do kuchni.
- Kto to był?- spytałem.
- To był...




---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hehe, chcieliście +18 to macie xD Następny rozdział postaram się dodaćw kolejnym tygodniu ;) Komentujcie! <3