wtorek, 10 lutego 2015

Epilog

- Taaak... Chodzi o mnie i o Selenę...- wsiedliśmy do auta.


*3 godziny później*


Nie chciało mi się już nic. Po prostu nic. Po wyjściu Justina położyłam się i leżałam. Zastanawiałam się co będzie dalej. Ze mną, z Niallem... Za dużo się ostatnio wydarzyło. Usłyszałam nagle trzask. Zerwałam się na równe nogi i nadal nasłuchując kierowałam się w stronę hałasu. Dźwięki dobiegały z piwnicy. Pomimo tego, że się trochę wystraszyłam ciągle szłam schodami prowadzącymi w dół. Lekko uchyliłam drzwi. Pod zwalonymi połkami ktoś leżał. Nie mogłam zobaczyc kto to wiec otworzylam drzwi. Pod deskami lezal jakis blondyn... Niall? Nie, to nie on... Justin. Ale ten prawdziwy czy ten oszust? Zobaczył mnie. To byl ten oszust.
- Witaj piękna... Sorry za szkody.
- Czego tu chcesz?
- A czego ja mogę chcieć?
- Skad mam wiedziec?
- Słuchaj, nie będę owijał w bawełnę. Odwołaj oskarżenia.
- Oskarzenia?!
- Tak.
- Nie zrobie tego!
- Zrobisz.
- Dlaczego?
- Bo tak.
- Mam to w dupie. Nie obchodzi mnie to co ty chcesz. Idz do kogoś innego.
- Ale tylko ty mi pasujesz.- Powoli przesuwałam się po ścianie do schowka z bronia.
- Do czego?
- Chce abys cos zrobila.
- Co mialabym zrobic?
- Cos sprzedac, moze coś dać....
- Nic nie zrobię.- dotarłam do celu i wyjęłam broń od razu skierowałam ją na niego.
- Hej, hej, hej, spokojnie. Odłóż to.
- Nie. Wyjdz stąd.
- Daj mi to co chcę.
- Zapomnij. - nadal celowałam w niego.
- Zostaw to.- zaczął podchodzić w moją stronę.
- Odsuń się bo ci strzele.
- Hahahaha przestań.
- Nie wierzysz?
- Nie.
- Mówię poważnie.
- Wątpię. - strzeliłam mu w nogę.
- Nadal nie wierzysz?
 - Kurwa co ty zrobiłaś?!
- To co powiedziałam. No ale jak nie chciałeś słuchać....

Popatrzył na mnie wkurzony.

- Zadowolona? - zapytał.
- Powiedzmy.- powoli wstał pomimo rany. Zaczął się do mnie zbliżać.
- Jesteś taka naiwna...- wyjął mi broń z rąk i sprawdził magazynek.- Mmmmm, pustoo.- popatrzył na mnie i posłał mi sarkastyczny uśmieszek. Ughh, aż mi się niedobrze zrobiło. Powoli zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Nagle poczułam, że wkłada mi coś ostrego głeboko w brzuch. Równie szybko jak włożył, równie szybko wyciągnął. Powoli upadłam na podłogę. Stał z zakrwawionym nożem nade mną i się śmiał. Potem  wszystko spowiła ciemność...











_____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Konieeeeeeeeeeec xD postanowilam, ze przez brak pomyslow na dalsza czesc bloga po prostu to zakoncze :) wiem, ze to nie jest zbyt taki jakies super i wgl, no ale jakos musialam to skonczyc :)) dziekuje ze to czytaliscie ♥


xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz